Serce dla Księżniczki i upasiony Lucek :)

Serce dla Księżniczki i upasiony Lucek :)

Serduszko uszyte z materiału i tasiemek wybranych przez moją Martynkę :)






Przedstawiam Wam Lucka :)
Od jakiegoś czasu Ten dorodny kurak zaznacza swoją obecność (z rana codziennie, wieczorem sporadycznie) swoim przecudownym wrzaskiem przed moim kuchennym oknem. Czasem przychodzi ze swoją Helą. Ostatnio jednak jej nie widziałam. Mam nadzieje, że nikt ją nie zjadł :/




 Dziękuję Wam za odwiedziny i sympatyczne komentarze. Życzę spokojnego, udanego dnia :):):) 

 
Marcowe stroiki

Marcowe stroiki

Kiedyś mieszkałam w zamku (nie żartuję :) ), na wzgórzu, w parku. Ruchu ulicznego oczywiście tam nie było. Rano budził nas wyłącznie śpiew ptaków, wołanie kuropatw. Z wielkiego okna widok roztaczał się na część parku, a dalej na pola (hektary pól) a dalej jeszcze były lasy i niebo... wychowałam się wśród zieleni. Coś cudownego. Takie doświadczenie kształtuje na całe życie. Tak myślę :) Maki kojarzą mi się właśnie z tym miejscem. Kojarzą mi się również z łanami zboża a wśród nich właśnie makami i chabrami. Cudowne wspomnienia :)
Przedstawiam zawieszkę na drzwi w maki polne. Starałam się uchwycić płatki trzepoczące na wietrze, uchylające się od silnego ale ciepłego podmuchu. Dojrzałego maku. Do efektu 3D zastosowałam błyszczącą pastę żelową.







Jajeczny wianuszek

Niedawno napisałam, że kokos zasługuje na osobny post. No więc dotrzymałam słowa :) 
Kiedy już dostałam się do środka orzecha, podzieliłam go na różne części: mleko, miąższ i skorupki. Mleko kokosowe przeznaczyłam do kuchni tajskiej (warzywa w sosie z orzechów ziemnych), miąższ wysuszony starłam na tarce otrzymałam wiórki, a skorupki przeobraziłam w doniczki :) Czekałam, aż zacznie się coś dziać ze skorupką, czekałam i czekałam :) 
Orzech palmy kokosowej jest zadziwiająco tani. Jeszcze pamiętam zdziwioną minę kasjerki jak wyłożyłam kokos na ladę. Nie potrafiła sobie przypomnieć kiedy ktoś ostatni raz TO kupował :) No więc ja zaczęłam i jestem bardzo zadowolona. Rośnie mi szczypiorek :)





Kura

Kura

W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy uszyłam COŚ maszyną do szycia. Jestem tchórzliwa. Bałam się, boję się i zawsze będę się bać maszyn. Urządzeń, które buczą, mruczą, drgają... z wyjątkiem auta :):):) Ale nie boję się stanąć przed szerokim tłumem, który mówi Nie i jako jedyna powiedzieć Tak. Gdybyście widziały mnie jak się zachowywałam przy pierwszym użyciu miksera :) Walczę z moim lękiem aby nie było. Więc uruchomiłam moją maszynę do szycia i wyszło mi coś takiego :)











Pomysł na kurę zaczerpnięty z książki Tone Finnanger 
Józef Chełmoński "Czwórka" 1881

Józef Chełmoński "Czwórka" 1881

Miałam Wam pokazać Czwórkę J. Chełmońskiego pod koniec stycznia, maksymalnie początek lutego. Taki miałam plan :) Ale niestety nie wyrobiłam się. Mój haft w ogóle już nie pasuje do wiosennej atmosfery ale ja już jestem pewna, że nie jestem w stanie czekać z pokazaniem go aż do następnej zimowej pory. Wybaczcie :):):)


Na samym środku obazu z haftem to nie plama tylko (nie wiem jak to poprawnie nazwać) odbite światło, załamanie światła? 
Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger