Tydzień z pszczołami (nauka i zabawa)

Tydzień z pszczołami (nauka i zabawa)

To jest najbardziej długo piszący się post, w moim całym blogowaniu.
Aż mam wyrzuty sumienia.
I sobie zarzucam, że powinnam do Was zaglądać częściej, kontaktu nie urywać, że tej codzienności pozwoliłam się pochłonąć. Tego nie lubię bardzo. Pozwolić, by rzeczywistość przysłoniła mi to, co lubię...
Więc rzuciłam właśnie prasowanie, pranie, sprzątanie ogólnie, plewienie chwastów w ogródku i wiele innych czynności dnia codziennego, by Wam kilkanaście zdjęć pokazać, z Dni z Pszczołami, jakie zorganizowałam moim dzieciom... w  maju.
Rozmawiałam, pokazywałam, tłumaczyłam, wszystko na temat pszczół, co wiedziałam, czego sama przeczytałam, czego doświadczyłam.
Takie dni tematyczne to sprawdzony przeze mnie sposób na zaznajomienie dzieci z ważnymi informacjami. Zresztą nie od dziś wiadomo, że najlepsza nauka jest poprzez zabawę.
Prześledziliśmy dokładnie książki na temat pszczół, jakie mieliśmy na półce, przez przypadek w moje dłonie wpadło czasopismo, ulotki (nie kupuję, nie czytam zazwyczaj, wolę książki), wiadomości z internetu, a dokładnie zdjęcia jakie można było obejrzeć, uzupełniały wiedzę.
Na spokojnie, na luzie, mimochodem, tu informacja, tam zdjęcie, tam wspólne czytanie...
To wiedza, która nie tylko wzbogaca młode umysły, ale też uczy szacunku. Po takim tygodniu informacyjnym, dla moich dzieci pszczoły przestały być tylko jakimiś bzyczącymi owadami, które mogą użądlić. Mogę nawet napisać więcej, bo już zdążyłam zauważyć, że do pszczoły podchodzą ostrożnie ale pewnie, nie ma bezradnego, lękliwego wymachiwania rękami, co czasami bywało...
Powiem Wam też, że ja sama jestem zachwycona tymi stworzonkami, wiedzy na ich temat, nie byłabym w stanie przemycić w jednym tygodniu, nawet teraz, co rusz dowiaduję się czegoś na ich temat, nowego. Życie pszczół jest fascynujące.

  • Czy wiedzieliście, że jedna pszczoła w trakcie swojego życia wytwarza jedną łyżeczkę miodu? Wyobraźcie sobie łyżeczkę, to jest ok 2,5 ml miodu zaledwie... ale pszczoła jest mała, ile ona musi się nafruwać :) by zebrać taką ilość. Gdy tak sobie zobrazowałam tę informację, to zrobiła na mnie należyte wrażenie. Zachwyca mnie pracowitość pszczół.
  • Pszczoła uderza w locie skrzydłami 230 razy na sekundę (wyobraźcie sobie, 230 razy!) i pędzi ok. 30km/h... wow, aż chce się powiedzieć.
  • Albo, że pszczoły tańczą? Taniec pełni funkcję informującą, np. zwiadowczynie w ten sposób komunikują się z pozostałymi zbieraczkami; jak daleko lecieć, w którym kierunku aby dotrzeć do polany, na której rosną miliony kwitnących wspaniałości.
  • Oczy pszczoły składają się z 4000 malutkich oczek, dzięki nim może dostrzec najdrobniejsze zmiany w otoczeniu, 4000 oczek, też chce się powiedzieć wow :)

Opowiem Ci mamo. Skąd się bierze miód Przemek otrzymał ją w ubiegłym roku, w prezencie. Leżała na półce nie ruszana, aż w końcu nastał jej dzień. Tu też taka dygresja - bo moje dzieci, mają mnóstwo książek -interesują się nimi, zwłaszcza tymi, które nie są opowiadaniami, a są skarbnicą wiedzy na jakiś temat - dopiero wtedy, kiedy ja zwrócę na nie uwagę. To też taka lekcja dla mnie (oczywista), że nie wystarczy dziecku kupić zabawkę i wymagać, by samo się nią bawiło.
Tak więc, życzę sobie chęci na wyłuskanie czasu, by go przeznaczyć na studiowanie książek z dziećmi. To nie jest łatwe, wbrew pozorom.
Ale wracając do Skąd się bierze miód: to typowa książeczka dla dzieci, mamy tu trochę informacji, podanych głównie w formie wierszyków, na niektórych stronach są zabawy, typu: znajdź leniwą pszczołę, albo intruza próbującego włamać się do ula. Na przedostatniej stronie, jest instrukcja jak zrobić ogród dla pszczół.
Jak potrzeba więcej treściwej pozycji, to polecam tę drugą książkę, którą opisałam niżej.


I niech Was nie zmyli ten trzmiel... :)



Pszczoły (Piotr Socha) Jeżeli jej nie macie, a zastanawiacie się nad zakupem, polecam! Skarbnica informacji, podanych w przystępny sposób, okraszonych barwnymi ilustracjami. Niejeden dorosły, czytając tekst, może ze zdziwienia unieść brwi. Dla mnie to taka książka "na poważnie" dla dzieci.


Historia pszczół (Maja Lunde) To książka katastroficzna, typu, co by było gdyby... W tym przypadku, co się stało ze światem, gdy wymarły pszczoły. Wciągająca książka, po przeczytaniu której, jeżeli nic na temat pszczół się nie wie, to przynajmniej zacznie się o nich myśleć. Czasem to wystarczy.

A odnośnie wymierania pszczół, o których co jakiś czas jest głośno, zapraszam do pewnego artykułu Tutaj który co nieco wyjaśnia. To poważny artykuł, z bibliografią.




Ćwiczenia w szkicowaniu rysowaniu i malowaniu

Ćwiczenia w szkicowaniu rysowaniu i malowaniu


I tak minęły mi ostatnie dwa miesiące, na malowaniu...
Kredką i akwarelą.
Tak sobie sprawdzałam czy potrafię, czy dam radę, z każdą pracą coraz pewniejsza się staję, choć zawsze (chyba) będę mieć dylematy, czy mi się uda, które rozwiewać będą się podczas postępów w tworzeniu. Ciągnie się za mną ta niewiara w siebie, niemiłosiernie.
Zadowolona jestem z Pierwiosnka i czereśni, że tak ładnie się mi udało odwzorować naturę, dodając coś od siebie, przy okazji.
Mam dwie refleksje:
Jestem samoukiem. I bardzo chciałam malować. Nie poddałam się na początku (choć były momenty, kiedy chciałam sobie to wszystko podarować), i tworząc niewypały, powoli coraz lepiej mi szło. Teraz jestem na etapie myślenia, że jestem w stanie narysować każdego kwiatka, każdy listek... To oczywiście nie jest prawdą, ale już wiem, że tylko próbując, jestem w stanie przekonać się jak jest w istocie. Dlatego też wychodzę z założenia, że każdy jest w stanie zrobić taki obrazek (chyba, że nie :):):) Mówię tak, bo wiem, ile ja musiałam ćwiczyć, abyście teraz mogli oglądać powyższe...
Druga sprawa; nie wiedziałam, że kredkami tak ładnie można namalować :) Naprawdę! Oglądałam oczywiście prace artystek, które cuda robią przy pomocy kredek, i ciężko było mi uwierzyć, że to tylko kredki... Teraz już wiem, że to od kredek zależy (omijając umiejętności), do tej pory miałam szkolne, i nimi nie mogłam osiągnąć zadowalającego efektu.
Natrafiłam na akwarelowe Goldfaber aqa od Faber Castell i się zachwyciłam po prostu. Być może (choć powinnam napisać na pewno) są jeszcze lepsze kredki, ale te, przy moim poziomie, w zupełności wystarczą. Kredkami namalowałam Pierwiosnek, krzew Japonica, Berberys, gałązkę bzu. Reszta to akwarele.
I co, jak Wam się podoba? :)
Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger