Naszyjnik z babeczkami
Jakby komuś było za mało, to są dwie. Każda niby z innej parafii, ale w całości uzupełniają się. Babeczka z kokardką powstała na walentynki, druga była inspirowana babką wielkanocną, przypadek sprawił, że się połączyły, ale dodanie cyrkonii i koralików było już przemyślane.
Jutro jest marzec, i to jest naprawdę nieprawdopodobne, no bo jak to się stało, że po drodze zgubiłam cały styczeń, a dopiero na końcówce lutego się obudziłam... ale mało tego, jeżeli w zasadzie jest marzec, to znaczy, że za miesiąc mój mały Ptysiek ma roczek! Przecież dopiero się urodził, w beciku nieruchomo leżał, a teraz... teraz jak piszę właśnie, za mną odbywa się szaleństwo :D Abym miała co robić kiedy ten post opublikuję... ten mijający błyskawicznie czas, każe mi celebrować każdy dzień. A niech za moimi plecami bałagan się tworzy... jak ma Go to uszczęśliwić? Posprzątam....
W tym miesiącu to jest ostatni post, bardzo mało tego mojego tworzenia, czasu jak na lekarstwo, choć poświęcam każdą chwilę, może nawet nie poświęcam, a kradnę...
W tym miesiącu to jest ostatni post, bardzo mało tego mojego tworzenia, czasu jak na lekarstwo, choć poświęcam każdą chwilę, może nawet nie poświęcam, a kradnę...
Tak mi się spodobały naszyjniki, które zamiast łańcuszka mają tasiemki, ze zrobiłam kilka. Dziś między praniem, sprzątaniem a gotowaniem i zabawianiem dzieci pokazuję ciasteczkowe słodkości. I dla młodych księżniczek i dla starych bab, jak kto woli :D
Przy okazji bardzo dziękuję za Wasz odwiedziny, i komentarze, mimo, iż tak bardzo mnie mało na blogu, i wszędzie indziej tak dla ścisłości. Mam nadzieję, że niebawem to się zmieni. A teraz pokazuję.
Życzę spokojnego (bądź szczęśliwie szalonego) wypoczynku :)