Koszulki ręcznie malowane (zestawienie)
Trochę tych koszulek powstało, większość z nich jest z motywem świątecznym. Jakoś tak się dzieje, że najczęściej o nich myślę, kiedy zbliżają się święta Bożego Narodzenia. W tym roku, nie jest inaczej. Choć tym razem, myślę o tym, że nijak nie mogę wcisnąć malowanie koszulki w tegoroczne święta.
Uparłam się by z niczego nie rezygnować, więc obecnie przesiaduję przy biurku i maluję marchewkę. Tak , tak, jak ktoś nie jest na bieżąco, co u mnie, to oznajmiam, że kukurydzę skończyłam, teraz pokonuję bariery (czytaj: maluję nać marchewki :) z innym warzywem, zamiast malować zimowe pejzaże, bo czas najwyższy przecież.
Po marchewce, zacznę i skończę jeszcze dwa malunki, i dopiero wtedy będę zaczynać okres zimowy. Nie mogę zrezygnować z tego, co robię teraz i odłożyć na inny termin, bo doświadczenie wskazuje, że odkładanie na później i niedokończanie wychodzi mi najlepiej. Mam naprawdę dość, tych pełnych pudełek, z niedokończonymi rzeczami "na zaś", które trwa latami. I myślę też, że Wiecie o co mi chodzi, bo pewnie niejedna z Nas, ma choć jedną taką rzecz odłożoną na później. To przypadłość tworzących ;)
Ja tu piszę co innego, a chciałam Wam donieść, że nie ma większej reklamy swojej twórczości jak dorastająca córka, chętnie zakładająca na siebie, rzecz stworzoną przez karmicielkę :)
To jest dość wybredne dziecię, gust mamy nieco zbliżony, ale Ona, jest zdecydowana, co chce założyć, nie chcę narzucać swojego zdania (nie jest łatwo, zdążyłam usłyszeć, że coś jest "niegodne" jej osobistości :):):)), pozwalam jej więc, zakładać co chce (zdarza mi się też udawać, że nie widzę, co założyła), i dlatego też, podoba mi się świadomość, że chce nosić to, co stworzę.
Druga sprawa, to taka, że koszulka ta, została namalowana w 2016 roku -swoją drogą, nadal w niej chodzi, choć widzę, że to ostatni sezon - regularnie noszona, w okresie zimowym, prana też normalnie w pralce, a stan jej jest nadal bardzo dobry.
Piszę po to, by być może w ten sposób zachęcić Was, do takiej twórczości. Koszulka z motywem ręcznie namalowanym, może być naprawdę świetnym pomysłem na prezent. I nie trzeba super malować!
Kiedyś pisałam o tym, kto nie pamięta, zachęcam do kliknięcia, pod tym linkiem znajduje się post Jak stworzyć koszulkę według własnego projektu
Przy okazji taki mały kolaż z moich wcześniejszych prac. Liczę, że w tym roku, powiększy się choć o jedną zimową koszulkę
Uparłam się by z niczego nie rezygnować, więc obecnie przesiaduję przy biurku i maluję marchewkę. Tak , tak, jak ktoś nie jest na bieżąco, co u mnie, to oznajmiam, że kukurydzę skończyłam, teraz pokonuję bariery (czytaj: maluję nać marchewki :) z innym warzywem, zamiast malować zimowe pejzaże, bo czas najwyższy przecież.
Po marchewce, zacznę i skończę jeszcze dwa malunki, i dopiero wtedy będę zaczynać okres zimowy. Nie mogę zrezygnować z tego, co robię teraz i odłożyć na inny termin, bo doświadczenie wskazuje, że odkładanie na później i niedokończanie wychodzi mi najlepiej. Mam naprawdę dość, tych pełnych pudełek, z niedokończonymi rzeczami "na zaś", które trwa latami. I myślę też, że Wiecie o co mi chodzi, bo pewnie niejedna z Nas, ma choć jedną taką rzecz odłożoną na później. To przypadłość tworzących ;)
Ja tu piszę co innego, a chciałam Wam donieść, że nie ma większej reklamy swojej twórczości jak dorastająca córka, chętnie zakładająca na siebie, rzecz stworzoną przez karmicielkę :)
To jest dość wybredne dziecię, gust mamy nieco zbliżony, ale Ona, jest zdecydowana, co chce założyć, nie chcę narzucać swojego zdania (nie jest łatwo, zdążyłam usłyszeć, że coś jest "niegodne" jej osobistości :):):)), pozwalam jej więc, zakładać co chce (zdarza mi się też udawać, że nie widzę, co założyła), i dlatego też, podoba mi się świadomość, że chce nosić to, co stworzę.
Druga sprawa, to taka, że koszulka ta, została namalowana w 2016 roku -swoją drogą, nadal w niej chodzi, choć widzę, że to ostatni sezon - regularnie noszona, w okresie zimowym, prana też normalnie w pralce, a stan jej jest nadal bardzo dobry.
Piszę po to, by być może w ten sposób zachęcić Was, do takiej twórczości. Koszulka z motywem ręcznie namalowanym, może być naprawdę świetnym pomysłem na prezent. I nie trzeba super malować!
Kiedyś pisałam o tym, kto nie pamięta, zachęcam do kliknięcia, pod tym linkiem znajduje się post Jak stworzyć koszulkę według własnego projektu
Przy okazji taki mały kolaż z moich wcześniejszych prac. Liczę, że w tym roku, powiększy się choć o jedną zimową koszulkę
Ja też chcę taką koszulkę :-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńkoszulka jest świetna, a modelka z pewnością potrafi odpowiednio ją zaprezentować! dziękuję za link to tutka, jak zrobić podobną - chętnie przeczytałam i w wolnej chwili zapewne się skuszę, choć zacznę od czegoś prostszego, bo domyślam się, że praktyki troszkę będzie mi potrzeba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Powodzenia! :)
UsuńFajna zabawa przy tworzeniu, no i generalnie to są fajne pomysły na prezenty, zamiast sztampowych gotowców ze sklepu :).
OdpowiedzUsuńAle ja nie mogę się doczekać warzywek w pełnej krasie! Kończ szybciutko i pokazuj! Ta nać marchewki...!
Nie dziwię się, że Córcia tak chętnie zakłada tę koszulkę. Jest świetna!
OdpowiedzUsuńPiekne koszulki ;) Czy to Ty pisalas kiedys o zrobieniu rodzinnego zdjecia z malowanymi przez Ciebie koszulkami?
OdpowiedzUsuńTak, to ja ;)
UsuńJestem pod wrażeniem :) Super sprawa - taka koszulka to coś pięknego i użytkowego :)
OdpowiedzUsuń