Spokojny pierwszy miesiąc wakacji
Gdy skończę pisać, pofrunę do domku dzieci - malować drewnochronem zamierzam - a w tym samym czasie, będą powstawać ściany altany...
Tu naturalnie ściska mnie mocno, bo jestem dość niecierpliwą osobą, chciałabym aby altana powstała Już. Teraz. Natychmiast.
U nas wszystko robi się latami - choćby najmniejszą rzecz -więc, na wstępie już wiem, że w tym roku jej nie skończymy.
Lepiej tak, niż w ogóle.
Mimo wszystko, podejrzewam, że już w tym roku, będę miała, co pokazać
A w nich są spacery, zabawy w ogrodzie, wycieczki, balony, lody... przymykam oczy na watę cukrową i tłumaczę sobie, że jak raz zjedzą, to się nic nie stanie.
Rzecz jasna, pomijając luz wakacyjny mają swoje obowiązki ;)
Martyna najczęściej zajmuje się sprzątaniem swojego pokoju...
Martyna "wychodzi" z cukierni
Trochę sobie wyrzucam, że przez pierwszy miesiąc wakacji, nic szczególnego z dziećmi nie robiłam. Żadnych zadań, malowania wspólnego, jakiejś większej organizacji, atrakcji nie było.
Że się nie postarałam.
Z drugiej strony kołacze się myśl... a czy muszę? Na głowie stawać, by uatrakcyjnić Im dzień, czy nie wystarczy by dni dnić na spokojnie... ale wspólnie.
I tak dwa głosy we mnie się kołaczą, każde szarpią w swoją stronę...
Ja wakacje mogłam spędzać jak chcę. Bez planowania przez dorosłych. Bardzo miło wspominam całe dnie spędzone w sadzie, w domku i jazdę na rowerze od rana do późnego wieczora. Czasami się nudziliśmy, ale te chwile też były potrzebne. Mój roczny synek też zbiera ze mną jabłka. U nas altanka powstawała 8 lat. Pilnuj, żeby u Was tyle to nie trwało. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńJakie takie też miałam, również miło wspominam. Gdy całą bandą okupowaliśmy drzewa i polne drogi... to były wspaniałe czasy :)
UsuńNatomiast z Martyną jest o tyle inna sytuacja, że tu, gdzie mieszkamy jest mało dzieci, nie ma z kim ten czas spędzać... a ja boję się ją puścić na cały dzień, samą, z każdej strony ulica, nieznajomi się kręcą... takie tam obawy każdej mamy...
Już wyobrażam sobie, jak takie maleństwo jabłka zbiera :);):)
Oj będę pilnować, bo u nas też wszystko w lata idzie(poddasze robimy 7 lat, mimo, że mamy możliwości by zrobić szybciej) ...
Miłego dnia Tobie również :)
Wakacyjna beztroska wskazana jak najbardziej. U nas czasem Zosia sama przyjdzie-żeby coś z nią porobić. Antek-żeby poczytać. A najczęściej jakieś "wspólne" rzeczy to w kuchni...oraz gdy pada. A tak? Całe dnie w sadzie, w ogrodzie i swoich "dziurach" i piasku spędzają. Nie słyszę raczej "mamo, nudzi mi się"...
OdpowiedzUsuńDomek dzieci fajowy. I altanka też będzie super. Hehe i Ciebie jak u mnie- wszystko u męża musi nabrać "mocy prawnej" a mi się wydaje, że to hop siup i momogłoby już być ;)...Ale na niektóre sprawy warto cierpliwie poczekać ☺
U moich też tego nie słyszę, ale widzę po Martynie, że czasem smętnie chodzi po pokojach czy ogrodzie, brat znacznie młodszy, woli inne zabawy, a Ona chętnie by na rowerze gdzieś skoczyła, na rolkach, hulajnodze, a tu musi poczekać, aż ja skończę coś robić, by czas dla nich przeznaczyć, kiedy Ona wolałaby być na podwórku cały dzień ...) stąd te moje rozterki...
UsuńJa nie wiem, co Oni tacy jacyś są... :) Wiesz, czasem naprawdę, niektóre rzeczy można zrobić szybciej... ;)
i takie wakacje sa fajne :) a widzę ,że byliscie na Nikiszu :)
OdpowiedzUsuńAch byliśmy, niestety krótko. Pojechaliśmy po 16.00 w niedzielę - co pewnie Tobie wiadomo - nieco niefortunnie deszcz zaszalał, prawie pusto było...
UsuńMy to musimy się zgadać z tym Nikiszowcem, Wiesz? :)
Z jednej strony to cudowne mieć taką mamę, która organizuje fantastyczne zabawy, a z drugiej - chyba dobrze jest dać dzieciakom trochę szansy na własną kreatywność, taką od początku do końca, żeby same musiały coś wykombinować. Twoim pociechom na pewno nie brakuje pomysłów :).
OdpowiedzUsuńAch... ja wiem. Osiwieję z tej Ich kreatywności... :):):)
UsuńCudne masz dzieciaczki :) Myślę, że wakacyjna beztroska pod otwartym niebem to coś najwspanialszego :) A budowanie ogrodu to zazwyczaj długotrwały proces :) Efekt na pewno będzie wart czekania.
OdpowiedzUsuńNa pewno tak będzie ;)
UsuńPrzecież wspólne wakacje to cudowne wakacje. Dzieci lubią jak wszyscy są razem.
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się z Tobą.
UsuńMnie się ciągle wydaje, że powinnam więcej i lepiej ;)
Dzieci - taj jak mówisz - będą miały swoje własne wspomnienia na temat tego letniego czasu. One widzą to inaczej niż my - dorośli. Pamiętam jak moje dzieci, gdy były małe bawiły się błotem na działce i miały z tego taką frajdę, że do końca życia tego nie zapomną.
OdpowiedzUsuńNic nie powinnaś. Rób to, co Ci serce dyktuje. Też przecież masz prawo być czasem zmęczona, a dzieci mogą zaplanować jakiś choćby jeden wakacyjny dzień. Pozdrawiam serdecznie :)
Twoje poczucie winy jest przesadzone. Jestem przekonana, że dzieciom dobrze tu i teraz . Wakacje są dla Wszystkich! Ściskam i życze fantastycznego sierpnia.
OdpowiedzUsuń