WIELKA FABRYKA ELFÓW
Spędziliśmy w Fabryce 2,5 godziny, nie mam pojęcia kiedy to zleciało!
Do tego... a w zasadzie przede wszystkim, była fantastyczna, bo ciepła i radosna atmosfera, a to, co Elfy miały do przekazania słuchaczom, było niezwykle pochłaniające.
Można było słuchać, samemu opowiadać, dotykać, przeżywać.
Całkowitą rolę opiekunów przejęły dwa młode Elfy (chłopiec Elf na początku wyprawy sprawiał wrażenie nieco zagubionego. Kiedy dołączyła do niego Elfka, już tylko lekko zestresowanego, a na końcu już mu przeszło :), które z tą odpowiedzialnością poradziły sobie świetnie. Rodzice byli jedynie obserwatorami, trzymającymi się w cieniu. Zdarzało się, że jakieś dziecko wybiegło do mamy czy taty, ale Elfy z powrotem zaganiały, jak kurczęta do stada. Podobało mi się to, było widać, że mieli pełną kontrolę.
To taka moja informacja, ponieważ rodzice wcale nie muszą dzieciom towarzyszyć podczas wędrówki w poszukiwaniu sań Św. Mikołaja. W Fabryce mieści się kawiarnia, w której można poczekać na dzieci. I jeżeli zdarzyło by się, że odwiedzimy tę Fabrykę ponownie w przyszłym roku, i natrafimy konkretnie na te dwa Elfy, to z kawiarni skorzystam :)
O Wielkiej Fabryce Elfów (Fabryka Porcelany w Katowicach) dowiedzieliśmy się przez przypadek i dosłownie w ostatniej chwili, bo odwiedzać te miejsce można wyłącznie w pierwszych siedemnastu dniach grudnia. My byliśmy w ostatnim dniu.
Wszelkie informacje są na stronie Tutaj
A teraz zapraszam Was, do obejrzenie zdjęć. Uwaga! :) Jest ich dość sporo...
Do tego... a w zasadzie przede wszystkim, była fantastyczna, bo ciepła i radosna atmosfera, a to, co Elfy miały do przekazania słuchaczom, było niezwykle pochłaniające.
Można było słuchać, samemu opowiadać, dotykać, przeżywać.
Całkowitą rolę opiekunów przejęły dwa młode Elfy (chłopiec Elf na początku wyprawy sprawiał wrażenie nieco zagubionego. Kiedy dołączyła do niego Elfka, już tylko lekko zestresowanego, a na końcu już mu przeszło :), które z tą odpowiedzialnością poradziły sobie świetnie. Rodzice byli jedynie obserwatorami, trzymającymi się w cieniu. Zdarzało się, że jakieś dziecko wybiegło do mamy czy taty, ale Elfy z powrotem zaganiały, jak kurczęta do stada. Podobało mi się to, było widać, że mieli pełną kontrolę.
To taka moja informacja, ponieważ rodzice wcale nie muszą dzieciom towarzyszyć podczas wędrówki w poszukiwaniu sań Św. Mikołaja. W Fabryce mieści się kawiarnia, w której można poczekać na dzieci. I jeżeli zdarzyło by się, że odwiedzimy tę Fabrykę ponownie w przyszłym roku, i natrafimy konkretnie na te dwa Elfy, to z kawiarni skorzystam :)
O Wielkiej Fabryce Elfów (Fabryka Porcelany w Katowicach) dowiedzieliśmy się przez przypadek i dosłownie w ostatniej chwili, bo odwiedzać te miejsce można wyłącznie w pierwszych siedemnastu dniach grudnia. My byliśmy w ostatnim dniu.
Wszelkie informacje są na stronie Tutaj
A teraz zapraszam Was, do obejrzenie zdjęć. Uwaga! :) Jest ich dość sporo...
Nie słyszałam o Fabryce Elfów, ale widzę, że fajnie spędziliście 2,5 godziny. Szkoda, że mieszkam tak daleko od Katowic, bo zabrałabym chętnie swoje trzy krasnale (wnuki) na taki przedświąteczny spacer z atrakcjami:)
OdpowiedzUsuńFabryka ma jeszcze swoje siedziby w Warszawie i Gdańsku...
UsuńWszędzie, niestety, daleko:)
UsuńAle super musiało być :) Sama bardzo chętnie odwiedziłabym takie miejsce :) Zdjęcia mega śliczne :) Super!
OdpowiedzUsuńwygląda super! :)
OdpowiedzUsuńAle czad! Dzieci pewnie bardzo szczęśliwe. Dziękuję Ci za ten post, nie słyszałam nigdy o tym miejscu.
OdpowiedzUsuń