O KSIĄŻCE, KTÓRĄ CZYTA SIĘ NA MROZIE
A wyszło tak jak zazwyczaj u mnie. Odkrywszy wczoraj, że mróz mocno trzyma śnieg, to pierwsze co pomyślałam, to to by podziękować mężowi, że w piecu zapalił, bo ciepłe kaloryfery, a druga myśl, że bardzo chcę tę książkę przeczytać już teraz. I wcale nie potrzebuję fotogenicznych obrazków, wystarczą mi drzewka za domem. I tak ze zdwojoną siłą odezwała się we mnie niecierpliwość i też ciekawość, co kryje się za "czystymi" kartkami.
Bo w te strony zagłębia się gdy mróz szczypie w policzki, a palce z zimna grabieją. W cieple domowych ścian, pod kocykiem, z herbatką obok, tej książki się nie przeczyta.
W cieple nie ma co ją czytać, bo słów brak. Przyczyną jest specjalna farba, która ukarze litery dopiero w ujemnej temperaturze. By tę książkę przeczytać, trzeba wyjść z ciepłego domu w mroźny dzień i doświadczyć na sobie niską temperaturę, która na co dzień towarzyszy osobom bezdomnym.
Choć pisząc "doświadczyć" mam świadomość, że te moje doświadczenie, to w puchowej kurtce, rękawiczkach i czapce z ciepłej wełny, butach z kożuchem w środku....
Niewidzialni to książka napisana przez Bezdomnych, powstała z inicjatywy Fundacji Kapucyńskiej. Zakup tej książki jest jednocześnie wsparciem budowy jadłodajni dla bezdomnych na ulicy Miodowej w Warszawie.
Okładka mojej książki wykonana jest z lekko przybrudzonego kartonu, z tego, co zauważyłam u innych osób, które zdecydowały wspomóc budowę i posiadają ową książkę, to każdy ma inną okładkę, z innego kartonu wyciętą. Ale podejrzewam, że tak jak w przypadku mojej pozycji jest tak samo porządnie wydana. Klejony grzbiet, zszyte kartki, na których są zapisane wspomnienia, wiersze, reportaż i sztuka teatralna.
Nie przeczytałam jej całej, nie czytałam jej też po kolei, wyrywkowo tak, bo akurat byłam z dziećmi.... a na tym śniegu to szaleństwo się działo i co chwilę musiałam przerywać. Więc będę musiała koniecznie wyjść na mróz, postać ile trzeba, wczytać się, doświadczyć choć odrobinę...
Wracając do domu, to taką wdzięczność do mojego losu poczułam i ganić siebie zaczęłam też, że taka narzekaczka ze mnie, bo mnie się czasem wydaje, że mało mam, a okazuje się, że mam wszystko. Wstyd po prostu.
I wzruszenia też było, bo ja emocjonalnie do wszystkiego podchodzę, a te moje myśli, po przeczytaniu tych niektórych słów szalały w moich myślach, przeskakiwały, krzyczały, szeptały... i gdyby nie dzieci śmiejące się z tyłu na fotelikach, to łza by też pociekła.
No nic. Jestem ciekawa co dalej na tych "czystych" kartach jest zapisane...
Jeżeli bylibyście zainteresowani to zamówić książkę można wysyłając mail na adres zobacz.niewidzialnych@gmail.com
Za swoją książkę zapłaciłam 160zł (70 koszty produkcji + 80 na budowę jadłodajni dla Bezdomnych + 10 zł kosztów przesyłki), książkę można zakupić także na furcie klasztornej przy ul.Kapucyńskiej 4 lub w księgarni MDM na ul.Koszykowej 34/50 w Warszawie w cenie 150 zł.
O jadłodajni Tutaj
O samej Fundacji Tutaj
Bardzo fajny pomysł z tą książką i cel szczytny :) takich akcji powinno być więcej, bo sporo ludzi potrzebuje pomocy :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia śliczne, a dzieciaczki widać, że zadowolone, że można poszaleć na śniegu :)
Bardzo podobają mi się zdjęcie tej róży na plocie...
A z tą różą to całkowity przypadek, przejeżdżałam przez pewną ulicę, na której jedynymi kolorami to tylko biel i czerń i ich odcienie, i nagle ta róża, a za nią to samo z tą bielą i czernią. Przejechałam dość sporu kawałek, ale ten kwiat nie dawał mi spokoju i musiałam zawrócić.
UsuńSłyszałam już o tej książce.
OdpowiedzUsuńTy przy okazji jej prezentacji zrobiłaś śliczne zdjęcia.
Inicjatywa rewelacyjna :) słowa też trafiające w punkt! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
Usuńszczytny cel , piwerwsze słyszę , dobry pomysł
OdpowiedzUsuńTroszkę się dziwie, że akcja nie jest bardziej nagłośniona... Pozdrawiam :)
UsuńMam tą książkę pisałam jakiś czas o niej, jeszcze można ją kupić? ja czekam z czytaniem do świąt😉
OdpowiedzUsuńTak! To u Ciebie ją zobaczyłam. Można nadal zamawiać, ja na swoją czekałam 5 dni zaledwie. Ja nie mogę czekać do Świąt... muszę wcześniej, w święta będę nad tymi stronami płakać i smutna będę łazić...
UsuńBardzo ciekawa inicjatywa i pomysł, genialnie stworzona książka, przyznam, że nie słyszałam o niej wcześniej. Fajnie, że promujesz akcję.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękni na nich Wy. Zapominamy zbyt często o wdzięczności za to, co mamy, począwszy od najbardziej podstawowych rzeczy(a może przede wszystkim o nich?), za to, że mamy dach nad głową, ciepły dom w zimie, jedzenie, rodzinę, zdrowe nogi, ręce, oczy, sprawny umysł.. Brzmi banalnie, ale co z tego, skoro uświadomienie sobie tego wszystkiego jest tak istotne :) Ile szczęścia potrafi nam zwrócić skupienie się na tym, *co mamy*, a nie na tym, czego nam jeszcze brakuje. Porównywanie się do innych też warto wyplenić ze swoich nawyków :) Wdzięczność jest tak bardzo ważna. Zbyt wiele rzeczy w życiu bierzemy za pewnik :)
Jak Ty to wspaniale ujęłaś, dziękuję Ci za te słowa...
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej inicjatywie. Takie pomysły warto wspierać. Przez fakt, że książkę można czytać tylko na dworze przy minusowych temperaturach, pozwała współodczuwać los ludzi bezdomnych, zmarzniętych i głodnych.
OdpowiedzUsuńAle u Was zima! Jestem zaskoczona taką ilością śniegu. U nas dziś pogoda wczesnowiosenna. CUDOWNE zdjęcia!
Tu na Śląsku pada i trzyma mróz od kilku dni, śniegu jest coraz więcej... ale z tego co słyszałam nie we wszystkich zakątkach kraju tak jest... a u Was wiosna.... ach... :)
UsuńCudowny pomysł z napisaniem tej książki ;) zsjwcia jak zawsze fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, szkoda, ze akcja nie jest bardziej nagłośniona, byłaby szansa trafić do szerszego grona. Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńZaskakujący projekt. Nigdy o czymś podobnym nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńTemat bezdomnych jest mi poniekąd bliski, po sąsiedzku mam schronisko Brata Alberta