Mamo, zrób mi....
- Chciałabym to, ooooo... to też bym chciała... mamo? Mamo, a zrobiłabyś mi to? A to?... mamo?! - wyskakuje Martynka ze swojego pokoju z kilkoma książkami Tone Finnanger, musiała je wytaszczyć z mojej biblioteczki najwidoczniej
- .... dobrze, kochanie, zrobię Ci... ale możesz trochę poczekać, bo mam tak wiele do zrobienia... ? - a mam naprawdę niemało, czasem mam wrażenie, że nie ogarniam. Choć czasem jednak kołacze się myśl, że coraz mniej mnie jest dla Martynki... i kiedy ja Jej coś ostatnio zrobiłam? Nie mogę sobie przypomnieć :/
- A ile mam czekać? - stanowcze pytanie przerywa moje myśli
- Do wtorku, dobrze? - patrzę na kalendarz mamy sobotę.
- Dobrze - zgadza się łaskawie -Obiecujesz mamo? - moja mała robi słodką minkę
- .... - milczę, bo to ważna sprawa obiecać, kalkuluję czy mi się uda - Obiecuję - odpowiadam stanowczo... no trudno, zrezygnuję z tego i z tego.... a w ogóle w książkach wszystko ładnie opisane, wykroje są, zajmie mi to chwilę...Jaaaasne :)
Tak więc Martyna otrzymała uskrzydloną lalę, której miejsce spoczynku na tę chwilę stanowi komódka przy łóżku...
Na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć mój skrawek pracowni, w twórczym chaosie. To przy tym biurku spędzam długie godziny.
A jeżeli sądziłam, że chwilę odpocznę to się pomyliłam: I tak oto przede mną do wykonania balerinki, girlanda do baldachimu, renifer na biegunach, bałwanki w piżamie, kosmetyczka.... itd. Na to wychodzi, że ową lalą dopiero rozpoczynam cykl...
Pięknie wyszła :-)))
OdpowiedzUsuń... Celulitis jesdnak jest... zachciało się ciasteczek, torcików, czekoladek :):):)
UsuńPiękna :) No to zapowiada się pracowity czas wakacji ... czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Mimo taka "zmuszona" jestem, ale rączki zacieram tak się nie mogę doczekać do dalszej pracy :) Pozdrawiam :)
UsuńLala przepiękna :) A radość córki bezcenna :)
OdpowiedzUsuńA to fakt :)
UsuńJak to dobrze mieć taką zdolną mamę, którą można brać na tzw. oczy spaniela :)
OdpowiedzUsuńCiekawe tylko na jak długo? :)
UsuńI my, i my tez taka chcemy :) Musimy nasza mame namowic, bo tylko ona potrafi w naszej rodzinie pieknie szyc... tylko ciekawe czy po ponad 20 latach, nasze oczy na nasza mamule wciaz dzialaja...
OdpowiedzUsuńTwoja lala jest cudna :)
Pewnie, że działają, muszą działać ale zapewne będzie musiało to kosztować więcej wysiłku z Waszej strony :):):)
Usuńno gdybym ja wiedziała, że Ty taką piękna tildę wyczarujesz to bym się podszyła pod Martynkę... jesteś wirtuozem igły! nie masz lepszych i gorszych prac, wszystkie są idealne. Podziwiam Twój talent i pomysłowość. Nie przypominam sobie Twoich poszewek, szyjesz też?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ania, ja dla siebie jestem bardziej surowa :) Nie, nie robiłam jeszcze poszewek, jestem w trakcie wykonywania pierwszej w życiu. Uznałam, że to trochę głupio, że szyję a mam poduszkę bez poszewki... trochę mam z nią problemy, nie wiem też jak się zabrać za dziurki do guzików, jak się tego nie nauczę - moja maszyna jest trochę nieposłuszna - to pewnie zawiązywana będzie na troczki, to też jest ciekawe wyjściem...
UsuńWspaniała Ci ta lala wyszła, podziwiam talent niewątpliwy:))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zastanawiam się czy trzeba mieć talent by wykonać tildę? W książce wszystko ładnie jest opisane, wykroje podane, nie ma szans by wykonać źle jak się robi dokładnie według wytycznych...
UsuńPozdrawiam :)
Śliczna! Martynka to ma szczęście z taką fajną mamusią:D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę Jej to powiedzieć! :)
UsuńUrocza ;o)
OdpowiedzUsuńSuper...przepiękna...Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za zaproszenie :)
Usuńslicznie Ci wyszła,cudna lala:)
OdpowiedzUsuńPiękna, po prostu piękna :)
OdpowiedzUsuńTak piękna, że sama mam ochotę spytać, czy byś mi taką zrobiła, hehe ;-) od naprawdę dawna jestem chora na te tildowe pięknisie, ale sama dla siebie jakoś nie mam czasu przysiąść do u szycia takiej. Swoją drogą pewnie by szybko wy była z mojego domu, bo zwykle jak coś zrobię dla siebie, ktoś podczas odwiedzin "zaprzyjaźnia się" z tym i wraca do domu z nową zdobyczą ;-) Piękna lalka!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że byłoby to ciekawe wyzwanie :)
UsuńZawsze swoje cuda można przywiązać łańcuchami do progu :):):)
No z tymi łańcuchami mogłoby być naprawdę ciekawie :) Ale prawda jest taka, że w głębi duszy niesamowicie się cieszę, gdy moje "wyroby" skradają czyjeś serce. Jak dotąd nie przywykłam do tego uczucia... Co do lalki to chyba trzeba podjąć wyzwanie, tylko pytanie czy Twoje Sylwio, czy moje ;) Chętnie nabędę lalkę z pracowni nabiegunachArt! :D
UsuńA może wymienimy się pracami? Obydwie miałybyśmy wyzwanie przed sobą :)
UsuńCudowna!!!Podziwiam!
OdpowiedzUsuńuściski
Urocza lala! Martynka musi być zachwycona :)
OdpowiedzUsuńLalka jest przepiękna:) Martynka musi być dumna:)
OdpowiedzUsuńA wiesz Sylwio, mnie też nie opuszcza uczucie, że czas źle dzielę pomiędzy Rodzinę, pracę itp a czasu ciągle brakuje... ;) Lala cudna!! Warto było czekać na ten wtorek, co ją Martynce przyniósł (za Twoim "pośrednictwem", oczywiście). Szczęściara. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wizytę.
dominika