Lato...
Obserwowałam Jej zmagania z latawcem. Namęczyła się dziewczyna, nawściekała miejscami, aby ten latawiec do nieba unieść. Wiatr zrywał się niespodziewanie, ale najczęściej - w tym dniu - jakby nieruchomy. Brak silnego wiatru, co by pozwolił unieść latawiec na dłużej ponad głową, powodował zniechęcenie, na koniec poddała się, albo może lepiej, znalazła inną zabawę. Wcześniej poleżała na kocu obracając się co jakiś czas na lewy, na prawy bok, na wznak, pomyślała o czymś, pomarzyła...
Wakacje. Lato.
Niespieszne, leniwe, nic się nie dzieje, dzieje się dużo. Życie.
Poza jedno dniowymi wycieczkami, nigdzie nie byliśmy, za to coraz więcej w tej altanie się robi, belki na antresolę do poddasza kupione, okno na półpiętro zamówione...może na drugi rok się uda wyjechać? Od 4 lat nigdzie nie pojechaliśmy, wakacje spędzamy w domu. Tak czasem się zastanawiam, czy ten czas wolny od szkoły byłyby ciekawszy, radośniejszy gdybyśmy wyjechali na 2 tygodnie wypocząć? A może wakacje, tak naprawdę ma się w głowie i gdziekolwiek się człowiek uda, to będzie radosny i wyluzowany albo spięty.
Nie poganiam Ich, pilnuję tylko tych ram czasowych, aby mi nie padli z głodu, o sprawach higienicznych nie zapomnieli i aby o 22.00 już cisza była. Każdy sobie w łóżku leży i przewraca strony książki.
Choć te lato nie jest tak długie i ciepłe jak w ubiegłym roku, tak ciszą nas te chwile, kiedy możemy wylegiwać się w ogrodzie pod drzewem na kocu, na hamaku, na tarasie w altanie, leniwie popijać wodę, nosić klapki i sukienki na ramiączkach albo w samych majteczkach... w przypadku Przemka.
Tak więc u nas nic ciekawego się nie dzieje, dnimy sobie te nasze dni, spokojnie i leniwie, łapiemy te chwile przyjemności, które niespodziewanie - jak ten wiatr z tym latawcem - się pojawiają i czerpiemy z nich ile się da.
Teraz kiedy piszę te słowa, Martyna w swoim pokoju czyta książkę, Przemek w łazience myje włochatkę (maskotkę), a ja za chwilę muszę do kuchni obiad robić, dom ogarnąć, potem wyjdziemy do ogrodu, Martyna nadal czytać będzie, Przemek zapewne znajdzie sobie jakąś robotę do wykonania a ja przy stole w altanie, skupię się na kolejnym szkicu. Potem wyplewić chwasty, ogarnąć wszystko inne co trzeba, aby mieć poczucie satysfakcji, że robota zrobiona.
Niech ten dzień będzie szczęśliwy.
Pozdrawiam Was wakacyjnie :)
na zdjęciach i z tekstu aż bije obraz bardzo fajnego dzieciństwa! super, że Twoje brzdące mają to szczęści i zaznają chwil międzyszkolnej beztroski i fajnie, że mają Mamę, która potrafi o to zadbać.
OdpowiedzUsuńWyjazdy nie są najważniejsze w wakacjowaniu; przecież w 90% chodzi w nich nie o nowe miejsca do odwiedzenia, ale o ten czas beztroski z bliskimi :)
Pewnie tak jest :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, taki spokój z nich bije, sielskość i dobra energia <3
OdpowiedzUsuńWidać, że dzieci nie nudzą się, są w stanie zapełnić sobie każdą chwilę wakacji. A z tym wiatrem, a raczej jego brakiem pechowo, ale nie ma tego złego... jak widać szybko znalazła nowe zajęcie :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Martynie ciągle powtarzam, że nie może się nudzić i w ogóle niech mi tego zwrotu nie wypowiada :) Jak już naprawdę nie ma co robić, niech pomarzy sobie... Również pozdrawiam :)
UsuńGdy byłam dzieckiem, wakacje przez długie lata spędzałam u Dziadków na oddalonej 20 km od miejsca mojego zamieszkania wsi. Do dziś wspominam ten czas z wielką nostalgią. Nigdy nie odczuwałam żalu z tego powodu, że nie spędzam wakacji w bardziej atrakcyjnych miejscach.
OdpowiedzUsuńGołym okiem widać, że Twoje dzieci są szczęśliwe. Na wspólne rodzinne wyjazdy na pewno przyjdzie czas.
Serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo bym chciała być taką babcią, do której wnuki na wakacje będą przyjeżdżać, wydaje mi się, że to musi budować niepowtarzalne wspominania, do końca życia...
UsuńPozdrawiam!
Zdjęcie małego pomocnika bezkonkurencyjne ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam sielskiego biegania po skoszonej trawie, u nas niestety trzeba uważać na zmije.
Córcia niech biega z tym latawcem ile może, tej beztroski nikt jej nie wróci.
Wydaje mi się, że dobrze robimy angażując go do różnych prac, ale nie powiem, zdarza mi się zadrżeć z lęku, nie chcę jednak blokować, więc chłopak wierci, piłuje, stuka.
UsuńAle z tymi żmijami to mnie zaskoczyłaś...
Mi sie zawsze lepiej wypoczywa jak wakacje sa intensywne. W tym roku mialam tyle stresow ze nawet wyjazd mi nie pomógł i w zasadzie wróciłam bardziej zestresowana wiec coa w tym jest ze wakacje sa w glowie ;) powodzeniaw nowym roku szkolnym! ;)
OdpowiedzUsuńTak, też mam problem z odpoczywaniem na spokojnie....
UsuńŻyczę Ci spokoju kochana, na pewno potrzebujesz go wiele ❤
Dobre z tymi wakacjami...
OdpowiedzUsuńNasze tegoroczne podobne do Waszych...
:*