Spaghetti
Sos do spaghetti w torebkach, był ostatnim produktem z jakiego zrezygnowałam. Wzięło się to stąd, że zwyczajnie na świecie, nie wiedziałam jak go zrobić. I jak sprawić by też tak wspaniale smakowało, głowiłam się, co oni do tego proszku dają, że jest taki smak?
To był jedyny powód, że przez wiele lat korzystałam z gotowych sosów. A spaghetti lubię, Martynka jeszcze bardziej, Przemek też sobie nie żałuje, choć On nie zna innego niż mój własny, i myślę, że Martyna nie pamięta tego sztucznego.
Ten czas korzystania z gotowców, mogę podzielić na trzy okresy: pierwszy, pójście na łatwiznę i kupowanie taniego proszku, a przecież to żaden wysiłek, wystarczy wymieszać z wodą i sos jest, nie czułam motywacji do zmiany, drugi etap to pojawiająca się myśl, by to zmienić i bezradność, bo kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Więc nadal nic nie robiłam. I wreszcie trzeci okres, kiedy spisałam, co potrzebuję, kupiłam i zrobiłam.
Najgorsza była pierwsza próba, potem z każdym zrobionym sosem było coraz lepiej. Aż w końcu opracowałam przepis, do którego co jakiś czas wracam.
Dzielę się, może i Wam się spodoba?
Ilość przypraw to sprawa indywidualna, ja lubię mało soli, więcej kurkumy, mniej cayenne...
Sos do spaghetti
- ok 500 g mięsa mielonego z indyka
- cebula
- pół selera, duża marchewka, średnia pietruszka - starte na tarce o grubych oczkach
- 3 duże ząbki czosnku*
- 3 cm startego na drobno imbiru
- 2 duże pomidory
- przecier pomidorowy
- pęczek natki pietruszki
- świeża bazylia
- łyżeczka oregano, pół łyżeczki ziół prowansalskich, pół łyżeczki soli, szczypta pieprzu cayenne, spora łyżeczka kurkumy, pół łyżeczki zataru
Smażymy cebulę na oleju aż do zeszklenia, dodajemy mięso mielone, smażymy aż mięso lekko zbrązowieje. Dodajemy starte warzywa, dusimy kilka minut, dodajemy przyprawy, imbir, na końcu czosnek dusimy często mieszając. Kiedy masa będzie sucha, dodajemy pokrojone pomidory, po 2 minutach przecier, po 5-6 minutach sos gotowy. Przed podaniem mieszamy sos z pokrojoną nacią
Talerz i miska, włoska ceramika, którą zbieram od lat, zakochana jestem całkowicie, tak jak w Bolesławcu. Bassano, starannie wykonane i pomalowane owoce, warzywa, grzyby, ptaki... mam talerz owalny ozdobiony kawałkami wędlin, kupiłam wiele lat temu, już nigdzie nie mogę znaleźć podobny, prawdziwa ozdoba stołu, kupuję z różnych źródeł, ale ten talerz i miskę akurat znaleźć możecie Tutaj
* Zanim dodam zmiażdżone główki czosnku do potrawy, odstawiam na co najmniej 10 minut, aż wszelkie wartości odżywcze się uaktywnią
Mój sos do spaghetti przygotowuję bardzo podobnie. Nigdy nie dodawałam imbiru, więc muszę spróbować Twojej wersji. Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńA z tym imbirem, to niestety nie było tak, że pomyślałam (co dowodzi, że nie jestem żadna światła kucharka, co też tłumaczy niektóre moje obiady, co nikt nie chce jeść); dam imbir, smak będzie taki a taki, wzbogacę... nie nie, dodałam, bo mąż kupił mi prawie kilo imbiru (poprosiłam by kupił mi kawałek imbiru :) ... i nie wiedziałam, co z nim zrobić, więc zaczęłam dodawać gdzie się da, sosowi do spaghetti też się dostało, dostało i się przyjęło. Pozdrawiam :)
UsuńPomysł z imbirem bardzo mnie zaciekawił i chętnie dodam do mojej wersji :) jesienią będzie idealny, bo rozgrzeje ale i tego lata na nadmiar ciepła nie ma co narzekać - przynajmniej u mnie, więc nada się :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nie pomyślałam o tym, że na lato to zbyt abstrakcyjny dodatek; imbir i cayenne... :) :) :)
UsuńNa takie lato jakie mamy jest ok :) Poza tym moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak potrawy odpowiednie na jakąś porę roku - jedyne ograniczenie to owoce sezonowe świeże ;)
UsuńDzisiaj miałam spaghetti na obiad, chętnie wypróbuje nowego przepisu : -) Talerzyki piękne, oryginalne myślałam że to pomidorki poukładane, teraz są takie cuda kulinarne :-) dopiero w okularach zobaczyłam że to zdobienie, piękne zdjęcia jak zawsze, podziwiam
OdpowiedzUsuńTe talerzyki to ceramika Bassano... pozdrawiam :)
UsuńCo za fotki... chyba nie mogłabym ich pstrykać, bo koncentrowałabym się na tym, żeby te cuda zjeść :)
OdpowiedzUsuńja jestem zdecydowanie na etapie pierwszym - pójścia na łatwiznę + brak motywacji do zmiany. Jak robię sos do spaghetti to kupuję proszek, i moja jedyna kreatywność polega na dodaniu pomidorów (z puszki - przyznaję się!), może cebuli, świeżej bazylii... i chyba tyle :) Raczej nie nadaję się do kucharzenia, ostatnio obraziłam się na gotowanie po tym jak zrobiłam ciasto "które zawsze wychodzi" - a mnie nie wyszło... (sprawdzony przepis od mojej mamy - i faktycznie chyba jestem pierwsza, której nie wyszło :D)
U nas w domu lepiej gotuje mój Adam, pizzę domową robi wyśmienitą, po prostu genialną, i zastanawiam się czy by mu Twojego przepisu na sos nie podrzucić... :) on powinien dać sobie lepiej radę z tym niż ja ;)
Jedzenie fotografowane przeze mnie to tylko obiekt, gorzej z dziećmi, bo czekają niecierpliwie aż skończę, i tylko słyszę: " To już? Mamo..? Już?... już można?...
UsuńKażdy jest na swoim etapie i bardzo dobrze, bo dziwne by to było gdyby wszyscy byli w tym samym miejscu... ale Męża lubiącego kucharzyć to ja zazdroszczę bardzo! Bardzo bardzo :)
:):):) Ja też mam przepis a ciasto nieskomplikowane, które nie może nie wyjść, jest tak proste, ze nie może nie wyjść... więc jak by Tobie nie wyszło, to dosłownie bym w szoku była, że może jednak nie wyjść:)
Świetne talerze, piękne, apetyczne zdjęcia :) Spaghetti to nasza awaryjna potrawa (która nigdy mi się nie nudzi), a najprostszy sos u nas to mięso mielone + cebula + papryka + pomidory i oczywiście przyprawy :) Kiedy mam więcej czasu kombinuję z wersjami rozszerzonymi ;) a zaczynałam od słoików(chociaż na rynku jest kilka gotowych sosów z przyzwoitym składem). :)
OdpowiedzUsuńA jakie dajesz przyprawy?
Usuńzwykle paprykę słodką/wędzoną, chili, kolendrę, trochę bazylii i oregano, kurkumę, czasem imbir, czasem trochę cukru :)
UsuńSuper dziękuję za przepis. Jestem kuchennym analfabeta ale jak pokazujesz takie smakowite zdjęcia to aż ciągnie mnie do garów :) świetna zastawa :) miłego :)
OdpowiedzUsuń... Jak ciągnie Ciebie do garów na podstawie tylko zdjęć, to może kuchnia jest nieodkrytą pasją? :):):)
UsuńZerkam na Twoje apetyczne danie i nachodzi mnie taka refleksja...Nie znam dziecka, które nie lubiłoby pomidorówki i spaghetti ;)
OdpowiedzUsuń:) Ja też!
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Jestem nimi oczarowana. Masz 100% rację, najlepszy jest sos robiony w domku, nie żaden erzać.
OdpowiedzUsuńPatrząc na te piękne talerze włoskie sądziłam, że byłaś w Bibione, Bassano albo w Sirmione.
U nas też już je można dostać.
Pozdrawiam:)
Tak one są z Bassano
UsuńDziękuję za miłe słowa, pozdrawiam :)