Lenistwo i Wena
Ja to dużo ze sobą rozmawiam, rozmyślam, planuję, roztrząsam, ale czasami odzywają się we mnie o takie głosy.
... Niczego nie jestem pewna, jak tego, że w głowach wielu wielu ludzi dochodzi mniej więcej do takiej rozmowy.
- O Wena! - woła rozradowane Lenistwo - Miło cię widzieć, jak się masz? Co robisz ciekawego?
- Dobrze się mam - odpowiada już na wstępie obruszona Wena - ... robotę robię! - słysząc sama jak to w uszach zrzędliwie zabrzmiało dodaje już grzeczniej -... pracuję... maluję.
-Fiu fiu!No to cię Weno poniosłoooo - woła rubasznym głosem Lenistwo - isssstne arcydzieło, ho ho ho!
- Nie zaczynaj...
Następuje chwila milczenia. Słychać odgłosy odkręcanych tubek, za oknem szum aut, ptaszki ćwierkają, gdzieś w oddali szczeka pies.
- Wiesz... - zaczyna Lenistwo
- Nie wiem, nic nie wiem. Pracuję - przerywa mu Wena
- Wiesz... - słychać niecierpliwe westchnienie Weny. Lenistwo nie poddaje się jednak- Wiesz... widziałem takie miejsce, bardzo ciekawe, mówię ci... - Wybiera pierwszy lepszy pędzel z pojemnika stojącego na biurku, ignorując zmarszczone brwi Weny, obraca pędzel w palcach, podnosi na wysokość oczu i patrzy na niego pod światło po czym znowu obraca uchwyt w palcach głaszcząc leniwie włosie - musisz je koniecznie zobaczyć ty moja Weno... Ty moja...
- Wiesz co Lenistwo - przerywa mu Wena - daj spokój, dobrze? - odkłada pędzel na podstawkę, opiera dłonie o kolana, po czym chwyta mokrą ściereczkę i próbuje zetrzeć oleistą plamę z fartucha nie przerywając mówienia - ...z tobą to tak zawsze, przychodzisz zawsze nieproszony. No kto cię prosił, no kto? Powiedz! .. gadasz gadasz, przeszkadzasz tylko... miodzisz, jakieś zagrywki... - plama nie chce zejść ale Wena trze zapamiętale materiał - ... i jak zwykle nawet się nie obejrzę, ty mnie wokół palca okręcasz, a ja... a ja, jak zwykle ślepa nie widzę, ale! - tu podnosi palec do góry - tym razem się nie dam!Idź stąd - i pod nosem cicho dodaje z lekko urazą- przyjdzie, zachachmęci, że zanim się zorientuję, to nie po mojemu... -dodaje podniesionym już tonem - A co to? Pierwszy raz się zdarzyło? - patrzy gniewnie na rozmówcę
Lenistwo taktownie przeczekało jak ucichnie ostatnie echo słów Weny, po czym mówi:
- Tam jest mnóstwo inspiracji, przecież nie namawiałbym cię do nie wiadomo czego! Pójdziesz moja ty słodka, zobaczysz, ocenisz, w każdej chwili wrócisz jak uznasz, że ci się nie podoba
- No no...
- Ja ciebie podziwiam Weno, pracujesz z takim zapamiętaniem, pędzel macha rach ciach ciach, tu farba, tam machnięcie, taki zapał taka werwa... ja tak nie potrafię - wzdycha teatralnie niby zrezygnowane Lenistwo - nawet nie próbuję, bo wiem, że mi się nie uda
- He he he - zaśmiała się szyderczo Wena - wierzę ci
- Daj spokój, nie wszyscy mają tyle energii co ty
- Pewnie, że nie... zwłaszcza ty, Lenistwo - wycedziła sarkastycznie
- A ty myślisz, że to takie proste nic nie robić? Jestem Lenistwem a rozmawiam z tobą. Wiesz ile mnie to wysiłku kosztuje? Nie wiesz, no bo niby skąd masz wiedzieć?
-....
- No to jak? Słuchaj Weno zobacz, dużo już dziś zrobiłaś - zagląda przez ramię towarzyszki - piękny obrazek spokojnie możesz później dokończyć. Dość się namachałaś.
-....
- Ejjjj... nie daj się prosić, no chodź
- Nie mogę - odpowiada z pewnym wahaniem Wena, co od razu wychwytuje czułym uchem Lenistwo
- Chodź, będzie fajnie, zobaczysz!
- Mówisz? - kpiąco pyta Wena - .... A może masz rację - wzdycha -... jakiś sens w tym widzę, o dziwo - Wena z westchnieniem powoli odkłada pędzel. Zakręca tubki, resztę zostawia nie sprzątnięte, bo przecież i tak ma zamiar wrócić, jak wróci to dokończy, farby nie zdążą zaschnąć. Po chwili już z większą pewnością siebie mówi - Tyle już zrobiłam, została tylko końcówka, odpocznę chwilę i wrócę. Będziesz mógł mi pokazać te miejsce, ale pamiętaj, nie spodoba mi się, wracam. I już więcej z tobą gadać nie będę, rozumiemy się?
- Oooo, na pewno żałować nie będziesz, nikt nie żałuje, kiedy ma chwilę na odpoczynek
- .... idę
Farby zaschły.
Na wiór.
... Niczego nie jestem pewna, jak tego, że w głowach wielu wielu ludzi dochodzi mniej więcej do takiej rozmowy.
- O Wena! - woła rozradowane Lenistwo - Miło cię widzieć, jak się masz? Co robisz ciekawego?
- Dobrze się mam - odpowiada już na wstępie obruszona Wena - ... robotę robię! - słysząc sama jak to w uszach zrzędliwie zabrzmiało dodaje już grzeczniej -... pracuję... maluję.
-Fiu fiu!No to cię Weno poniosłoooo - woła rubasznym głosem Lenistwo - isssstne arcydzieło, ho ho ho!
- Nie zaczynaj...
Następuje chwila milczenia. Słychać odgłosy odkręcanych tubek, za oknem szum aut, ptaszki ćwierkają, gdzieś w oddali szczeka pies.
- Wiesz... - zaczyna Lenistwo
- Nie wiem, nic nie wiem. Pracuję - przerywa mu Wena
- Wiesz... - słychać niecierpliwe westchnienie Weny. Lenistwo nie poddaje się jednak- Wiesz... widziałem takie miejsce, bardzo ciekawe, mówię ci... - Wybiera pierwszy lepszy pędzel z pojemnika stojącego na biurku, ignorując zmarszczone brwi Weny, obraca pędzel w palcach, podnosi na wysokość oczu i patrzy na niego pod światło po czym znowu obraca uchwyt w palcach głaszcząc leniwie włosie - musisz je koniecznie zobaczyć ty moja Weno... Ty moja...
- Wiesz co Lenistwo - przerywa mu Wena - daj spokój, dobrze? - odkłada pędzel na podstawkę, opiera dłonie o kolana, po czym chwyta mokrą ściereczkę i próbuje zetrzeć oleistą plamę z fartucha nie przerywając mówienia - ...z tobą to tak zawsze, przychodzisz zawsze nieproszony. No kto cię prosił, no kto? Powiedz! .. gadasz gadasz, przeszkadzasz tylko... miodzisz, jakieś zagrywki... - plama nie chce zejść ale Wena trze zapamiętale materiał - ... i jak zwykle nawet się nie obejrzę, ty mnie wokół palca okręcasz, a ja... a ja, jak zwykle ślepa nie widzę, ale! - tu podnosi palec do góry - tym razem się nie dam!Idź stąd - i pod nosem cicho dodaje z lekko urazą- przyjdzie, zachachmęci, że zanim się zorientuję, to nie po mojemu... -dodaje podniesionym już tonem - A co to? Pierwszy raz się zdarzyło? - patrzy gniewnie na rozmówcę
Lenistwo taktownie przeczekało jak ucichnie ostatnie echo słów Weny, po czym mówi:
- Tam jest mnóstwo inspiracji, przecież nie namawiałbym cię do nie wiadomo czego! Pójdziesz moja ty słodka, zobaczysz, ocenisz, w każdej chwili wrócisz jak uznasz, że ci się nie podoba
- No no...
- Ja ciebie podziwiam Weno, pracujesz z takim zapamiętaniem, pędzel macha rach ciach ciach, tu farba, tam machnięcie, taki zapał taka werwa... ja tak nie potrafię - wzdycha teatralnie niby zrezygnowane Lenistwo - nawet nie próbuję, bo wiem, że mi się nie uda
- He he he - zaśmiała się szyderczo Wena - wierzę ci
- Daj spokój, nie wszyscy mają tyle energii co ty
- Pewnie, że nie... zwłaszcza ty, Lenistwo - wycedziła sarkastycznie
- A ty myślisz, że to takie proste nic nie robić? Jestem Lenistwem a rozmawiam z tobą. Wiesz ile mnie to wysiłku kosztuje? Nie wiesz, no bo niby skąd masz wiedzieć?
-....
- No to jak? Słuchaj Weno zobacz, dużo już dziś zrobiłaś - zagląda przez ramię towarzyszki - piękny obrazek spokojnie możesz później dokończyć. Dość się namachałaś.
-....
- Ejjjj... nie daj się prosić, no chodź
- Nie mogę - odpowiada z pewnym wahaniem Wena, co od razu wychwytuje czułym uchem Lenistwo
- Chodź, będzie fajnie, zobaczysz!
- Mówisz? - kpiąco pyta Wena - .... A może masz rację - wzdycha -... jakiś sens w tym widzę, o dziwo - Wena z westchnieniem powoli odkłada pędzel. Zakręca tubki, resztę zostawia nie sprzątnięte, bo przecież i tak ma zamiar wrócić, jak wróci to dokończy, farby nie zdążą zaschnąć. Po chwili już z większą pewnością siebie mówi - Tyle już zrobiłam, została tylko końcówka, odpocznę chwilę i wrócę. Będziesz mógł mi pokazać te miejsce, ale pamiętaj, nie spodoba mi się, wracam. I już więcej z tobą gadać nie będę, rozumiemy się?
- Oooo, na pewno żałować nie będziesz, nikt nie żałuje, kiedy ma chwilę na odpoczynek
- .... idę
Farby zaschły.
Na wiór.
Bardzo fajnie napisane - życiowe, takie nasze, ale z przymrużeniem oka :)
OdpowiedzUsuńCórcia jak zwykle wygląda cudnie :)
Córka na tym zdjęciu robi za lenistwo właśnie ;)
UsuńSkąd ja to znam... ;) najgorzej jest kiedy to Lenistwo przypląta się jeszcze zanim Wena weźmie się na serio do pracy... ;)
OdpowiedzUsuń:):):) Masz rację :)
OdpowiedzUsuń