Podarunki
A jak ma się zdolności manualne, jak się ma jakiekolwiek umiejętności, to ileż osób można uszczęśliwić! Serce człowieka jest na tyle duże, że można uszczknąć z niego małe cząstki i włożyć je do rąk drugiej osoby.
Serce każdego, kto posiada jakiekolwiek umiejętności i ma w sobie moc, by się nimi dzielić.
Ja teraz myślę głównie o rękodziele, bo ten temat jest mi naturalnie najbliższy, ale to oczywiście dotyczy każdego.
Swego czasu jeździłam na targi rękodzieła, jarmarki, tam spotykałam takie jak ja pasjonatki tworzenia, barwne postacie, kolorowe rozmowy, ile śmiechu, głośnych głosów, radości, ile marzeń wypowiedzianych przelatywało między stoiskami, nie da się opisać. A jak kończył się ostatni dzień, niektóre z nas wręczały sobie małe paczuszki, drobne, malutkie, wspaniałe pakuneczki a w środku serce, jego cząstka.
Pięć lat temu, kiedy założyłam bloga bardzo popularne było obdarowywanie się drobnymi upominkami, sławne wymianki... może ktoś pamięta... nie raz dodawało się dodatkowo coś od siebie, niespodziankę malutką, drobną, osobno zapakowaną cząstkę siebie...
Nie wiem jak u innych, ale mi zawsze przy tym towarzyszyła obawa czy nie przesadziłam, czy się komuś spodoba, czy przyjmie do swojego serca, czy się wzruszy...
Czy się komuś NAPRAWDĘ spodoba to, co zrobiłam.
Bo czasem tak jest, że my, osoby tworzące z pasją, żyjemy otoczeni ludźmi, którzy poza pracą i jedzeniem nie mają ochoty na nic więcej. Nie próbują, nie myślą nawet by wznieść się, ba! By spróbować chociaż wznieść się poza linię wyznaczoną. Z doświadczenia wiem, że takie osoby nie ucieszy podarunek zrobiony od serca... kupiony w sklepie ma dopiero wartość.
A przecież taki pakuneczek malutki ma siłę ogromną, moc niezwyciężoną. Życzliwość jest tam zapakowana, bezinteresowność, ślęczenie nocami nad małym skrawkiem, poświęcenie, rezygnacja z czegoś, wybór dokonany z myślą o Kimś... z myślą, że dla Kogoś, by zobaczyć uśmiech, oczy błyszczące radością, a czasem by przeprosić, gest ręki w ten sposób podać.... czy to wręczając własnoręcznie uszytą maskotkę, zrobioną kartkę, wiersz napisany, słoik dżemu z owoców czy warzyw zebranych, czy pomoc sąsiedzka przy jakimś drobnym problemie - coś od siebie, bezinteresownie, z serdecznością. Aż żyć się chce jak się tego doświadcza, w obydwu kierunkach, tak myślę.
Zazwyczaj wystarczy powiedzieć zwykłe - niezwykłe dziękuję a czasem, gdy się czuje większą wdzięczność to ma się ochotę równie na coś większego... pani z przedszkola, która na naszą prośbę zrobiła zdjęcie naszego dziecka podczas przedstawienia, zrobiła nawet więcej i zgrała na płytę, nieznajoma kasjerka, która wręczyła naszym dzieciom dodatkowe figurki, przy kasie... dyskretnie, widać przez to, że chyba nie powinna, równie nieznajomy pan, który widząc nasze zmagania z hulajnogą podchodzi do nas i pomaga ją rozłożyć, sąsiadka kilka domów dalej przynosi nam cebulki kwiatów, już zasadzonych w doniczki, bo kiedyś się z nią o tych kwiatach rozmawiało, pamiętała... i wiele innych przykładów ludzkiej życzliwości, osób które wcale nie musiały... a jak się tę kasjerkę widzi już coraz częściej, a tego pana od hulajnogi zaczyna coraz częściej spotykać, koło sąsiadki domu przechodzić co jakiś czas... to myśli same krążą wokół małego rękodzieła, ładnie zapakowanego... krążą wokół wdzięczności za całkowitą bezinteresowność.
Do tych, co wolą kupione niż zrobione ręcznie... mam słowa takie, a podejrzewam, że dodalibyście od siebie też... że taki drobny upominek też kosztuje, ma on jednak podwójną wartość. Jeżeli to ma znaczenie... a przecież wykonanie takiego upominku też kosztuje. Ceny za półprodukty, po zsumowaniu wcale nie są małe,a do tego dochodzi czas jaki pracy poświęcamy, nasze umiejętności, myśli i dobra energia, która się wchłania na każdym etapie tworzenia.
Efektem ubocznym, jak ja to nazywam, dla nas, twórców w tym przypadku jest to, że przy każdej osobie przez nas obdarowanej wzrastają nasze umiejętności, każdy drobny upominek to dla nas krok ku doskonałości, a więc coraz lepszej pracy i my o piękniejszym sercu...
Do siebie, i do wszystkich tworzących, co mają opory... dawajmy drobne upominki, przez nas wykonane. A jeżeli takowe otrzymamy, bądźmy zachwyceni, bo właśnie ktoś podarował nam cząstkę siebie.
Dawajmy nasze prace w prezencie.
Wkładajmy serce w to, co robimy, starajmy się aby praca przez nas wykonana wprawiała nas samych w zachwyt, by nie było poczucia bylejakości. Włóżmy w pracę naszą pasję i dzielmy się nią.
Można by powiedzieć, że użyłam dużo wzniosłych, niemal patetycznych słów do czegoś tak trywialnego jak podarunek, a zwłaszcza rękodzieło, ale dla mnie, rękodzielniczki, kochającej tworzenie, drobny upominek to taka forma przekazu, wdzięczność za życzliwość, za bezinteresowność ludzką.
Bo czasem czuję, że zwykłe dziękuję czy przepraszam, nie wystarcza.
Poduszki z różanymi aplikacjami oraz tulipany oczywiście to moje rękoczyny. Pojadą do mojej Siostry, która mieszka daleko ode mnie. A jak już tam u Niej będę zapewne zrobi mi jakiś lifting w swoim salonie kosmetycznym, pieniędzy jako zapłaty wziąć nie zechce, na pewno...
Projekt poduszek, nieco zmieniony przeze mnie zaczerpnęłam z książki Radosne dekoracje, Tone Finnanger.
Natomiast jak uszyć takie tulipany znalazłam Tutaj
Dziękuję za ten post. Podpisuję się pod każdym absolutnie zdaniem. Też kiedyś jeździłam jako wystawca na jarmarki, mam podobne wspomnienia. Szkoda, że nie udało nam się spotkać i wymienić podarunkami.
OdpowiedzUsuńPiękny post, mądre słowa - dziękuję.
Wielka szkoda!
UsuńJa bardzo lubię wręczać prezenty i bardzo lubię je dostawać - zwłaszcza jeśli są własnoręcznie robione :) Jeśli ja chcę dać coś zrobionego własnoręcznie to daję ciasto, ciastka i inne słodkości :) Jeszcze mi się nie zdarzyło nie trafić w gust :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Kochana i tyle cudownych rzeczy na nich widzę - pojemnik z ananasami na kredki, a poduszki zachwycające :)
Ach....! Ja się wcale nie dziwię, że nie zdarzyło Ci się trafić w gust, jak to się mówi? Przez żołądek do serca... Z Twoimi pysznościami, to tak jak ze strzałą amora :):):)
UsuńTen pojemnik jest teraz w wyprzedaży online w H&M
Pozdrawiam!
też tak mam :)
OdpowiedzUsuńA wiesz... ja tak się zastanawiałam, zanim opublikowałam ten post, że wyskakuję jak filip z konopi, ale czytam, że niepotrzebnie się zamartwiałam :)
UsuńWszystko to prawda, ja też mam czasami opory, bo reakcje niektórych osób po wręczeniu takiego upominku dają do myślenia... ale na szczęście więcej jest takich którzy się cieszą i to jest budujące :)
OdpowiedzUsuńPiękne podarunki, cudowne zdjęcia, jest czym cieszyć oczy ♥
Na szczęście :)
UsuńWspaniały tekst :) naprawdę ciepło się robi na sercu podczas czytania... Czuję tak samo - że takie rękodzieło to kawałeczek serca, pasji, czasu, radości...
OdpowiedzUsuńW Twoim poście jest mnóstwo pozytywnej energii, chce się tworzyć :)
Zdjęcia doskonale uzupełniają tekst, jak zwykle są fantastyczne :) tulipanki - prześliczne!
pozdrawiam serdecznie
Ja coś muszę koniecznie zrobić coś z moim wątpieniem w siebie, niby taki chojrak ze mnie a w środku drżę pełna wątpliwości, powinno być na odwrót. Cieszę się bardzo, ze tak pozytywnie zostały odebrane moje myśli... Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńMa. Podobnie :) uwielbiam ręcznie robione prezenty bo to oznacza wysiłek drugiej osoby i dając mi ten prezent daje tez cząstkę siebie. Sama uwielbiam obdarowywać innych wykonanymi przez siebie pracami, najwieksza frajdę sprawia moj jak widze ze korzystają z wykonanych przeze mnie prezentów :)
OdpowiedzUsuńTy po prostu lubisz ludzi ;) Doskonale Cię rozumiem , sama uwielbiam dawać prezenty. Kiedyś, podczas pewnego festiwalu, spontanicznie wręczaliśmy bukiety przechodniom Fantastyczny była reakcja przyjmujących kwiaty...zawsze powtarzam że nie chodzi o wartość, ale o emocje.
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze stara sie kupic recznie zrobiona kartke. Taka do mnie wysyla. Wie ze ja sama robie ale wie ze ucieszy mnie jak uda jej sie kupic recznie zrobiona kartke na naszym lokalnym rynku. Ostatnio odwazyla sie zamawiac wysylajac email jak jej sie kartka spodobala na czyims blogu :)
OdpowiedzUsuńcodownośći!!! Zakochałam się w tulipanach i twojej półeczce.
OdpowiedzUsuń