Ten kto śledzi moje wpisy wie, że ja do Kingi z
Piecuchowo mam ogromną słabość :):):)
Zresztą, kto nie ma?
Kinga zaproponowała mi wymianę. Dla mnie niezwykle stresującą. Miałam wykonać coś dla tak perfekcyjnej (w moim pojęciu: we wszystkim :) ) osoby. Chciałam wyjść poza ramy, zachwycić więc dodałam trochę tego, trochę tamtego...
Z mojej strony twórcza wyobraźnia poniosła mnie, ale wiem, że w konsekwencji moje twory spodobały się. Uff! Jak dobrze :)
Dziś przesyłka do mnie dotarła, ślicznie zapakowana
Dziękuję! :)
Możecie się domyśleć jaka była reakcja... jękom zachwytu nie było końca :)
Otrzymałam więcej niż prosiłam, takie piękne przecudowne niesamowicie słodkie prezenty...
podarowane dokładnie 3 dni przed moimi urodzinami!
Ja bardzo się cieszę Kinga za te dni, które tak szybko upływały i za dopieszczanie tych wszystkich perełek jakie wyszły z Twoich dłoni.
I za tak przepięknie kolorowe prezenty dla mojej Martynki. Jeszcze raz Dziękuję :)
A teraz przyszła pora abym pokazała co w zamian przygotowałam
Para skrzatów; chłopczyk i dziewczynka
Oraz piernikowe serduszko
A teraz zadaję sobie pytanie: gdzie schować broszki i spineczki Martynki aby Ta swoimi pięknymi oczętami ich nie wypatrzyła... hm :)