Pokój Martyny po raz trzeci
To był trudny rok dla pokoju Martyny. Bezapelacyjnie.
Dziewczyna naprodukowała taką ilość śmieci, że sama przestała mieć nad tym kontrolę. Nie chciałam się mieszać, pokładałam nadzieję, że się opamięta, ograniczyłam się wyłącznie na proszeniu a i zdarzało się na kazaniu, by posprzątała.
Na daremno...
Wyjeżdżając na kolonie, zostawiła wysypisko dosłownie, ciężko było dojść do okna, nie było ani jednej wolnej przestrzeni na podłodze, o reszcie nie wspomnę... nie, nie napiszę, po kim Ona tak ma. Nie zapytam się, bo wiem jaka jest odpowiedź.
Po tatusiu.
Tu też nie będę wywlekać. Wspomnę tylko, że jest co robić...
Moje poczucie estetyki przeżywało katusze przez te kilkanaście miesięcy, jeżeli chodzi o pokój Martyny. Bo przecież tak bardzo się starałam!
Druga transformacja pokoju Martyny, miała miejsce w 2017 roku i możecie zobaczyć ją pod Tym linkiem - drugie malowanie
Nie wiem czy ktoś z Was pamięta, ale wszystko zaczęło się od tego malowidła Pierwsze malowidło w pokoju Martyny
Ale muszę też napisać, że wiele przez to zrozumiałam. Konkluzje, podam na samym końcu, więc jak Ktoś nie ma ochoty oglądać i czytać, to zapraszam na koniec :)
Pomyślałam, że zrobię Jej niespodziankę jak wróci, posprzątam, pomaluję. Zanim wyjechała, już w głowie rodził się pomysł, zrobiłam wstępny szkic, obliczyłam koszta, uznałam, że mogę...
Zdecydowałam się cofnąć, jeżeli chodzi o tematykę, mimo, ze dziewczyna ma już 10 lat. Chodziło mi też o to, by wszystko zajęło mi jak najmniej czasu, naj mniej pracochłonne, więc 3d i inne dokładne rysunki odpadły na wstępie.
Najwięcej czasu zajęło mi posprzątanie pokoju, oczyszczenie, posegregowanie i na końcu przygotowanie do przyjazdu właścicielki... wszystko zajęło niecałe 2 tygodnie tygodnie....
Nie za bardzo miałam czas na co innego, choć w planach miało być, że machnę pędzlem te kwiatki i już po robocie. Po raz kolejny przekonałam się, że mam problemy z rzeczywistym określeniem, ile może zająć mi czasu dana czynność.
Kupiłam kilka próbek farb, mieszałam je z wodą, by starczyło (starczyło bez problemu), więc z tego faktu jestem baaardzo zadowolona.
Jako nowość pojawiła się tablica korkowa, między ścianą z malowidłem a oknem. To dobre miejsce, by mogła przybijać i przyklejać swoje mega ważne rzeczy.
Durgą nowością to przerobiona szafka
Kropeczki też się fajnie prezentowały, niestety ściana, czego nie widać na zdjęciach, była w nie najlepszym stanie
Przed samym przyjazdem, kiedy już świeżą pościel założyłam, ostatnie zdjęcie zrobiłam, naszła mnie myśl, że może się zdenerwować, bo dużo tych rzeczy znikło. Nie jest przygotowana, bo nic jej o tej przemianie nie wspomnieliśmy, tylko dodaliśmy, że ten "bałagan" (to nieodpowiednie określenie) zostanie, póki nie wróci i pierwsze co zrobi, to weźmie się za sprzątanie. Rozterka myślowa trwała tylko chwilę, bo... znam dobrze swoje dziecko (tak mi się wydaje), raczej byłam pewna, że się ucieszy, bo tak ładnie jest, inaczej...
Ostatecznie jak weszła oniemiała, zatkała usta, przeczęśliwa cofnęła się, wpadła w moje ramiona i usłyszałam:
- Dziękuję ci mamo najmocniej! Nie muszę sprzątać, tak tu czysto!
Po czym rzuciła się na pufę
Konkluzja
Dziewczyna naprodukowała taką ilość śmieci, że sama przestała mieć nad tym kontrolę. Nie chciałam się mieszać, pokładałam nadzieję, że się opamięta, ograniczyłam się wyłącznie na proszeniu a i zdarzało się na kazaniu, by posprzątała.
Na daremno...
Wyjeżdżając na kolonie, zostawiła wysypisko dosłownie, ciężko było dojść do okna, nie było ani jednej wolnej przestrzeni na podłodze, o reszcie nie wspomnę... nie, nie napiszę, po kim Ona tak ma. Nie zapytam się, bo wiem jaka jest odpowiedź.
Po tatusiu.
Tu też nie będę wywlekać. Wspomnę tylko, że jest co robić...
Moje poczucie estetyki przeżywało katusze przez te kilkanaście miesięcy, jeżeli chodzi o pokój Martyny. Bo przecież tak bardzo się starałam!
Druga transformacja pokoju Martyny, miała miejsce w 2017 roku i możecie zobaczyć ją pod Tym linkiem - drugie malowanie
Nie wiem czy ktoś z Was pamięta, ale wszystko zaczęło się od tego malowidła Pierwsze malowidło w pokoju Martyny
Ale muszę też napisać, że wiele przez to zrozumiałam. Konkluzje, podam na samym końcu, więc jak Ktoś nie ma ochoty oglądać i czytać, to zapraszam na koniec :)
Pomyślałam, że zrobię Jej niespodziankę jak wróci, posprzątam, pomaluję. Zanim wyjechała, już w głowie rodził się pomysł, zrobiłam wstępny szkic, obliczyłam koszta, uznałam, że mogę...
Zdecydowałam się cofnąć, jeżeli chodzi o tematykę, mimo, ze dziewczyna ma już 10 lat. Chodziło mi też o to, by wszystko zajęło mi jak najmniej czasu, naj mniej pracochłonne, więc 3d i inne dokładne rysunki odpadły na wstępie.
Najwięcej czasu zajęło mi posprzątanie pokoju, oczyszczenie, posegregowanie i na końcu przygotowanie do przyjazdu właścicielki... wszystko zajęło niecałe 2 tygodnie tygodnie....
Nie za bardzo miałam czas na co innego, choć w planach miało być, że machnę pędzlem te kwiatki i już po robocie. Po raz kolejny przekonałam się, że mam problemy z rzeczywistym określeniem, ile może zająć mi czasu dana czynność.
Kupiłam kilka próbek farb, mieszałam je z wodą, by starczyło (starczyło bez problemu), więc z tego faktu jestem baaardzo zadowolona.
Jako nowość pojawiła się tablica korkowa, między ścianą z malowidłem a oknem. To dobre miejsce, by mogła przybijać i przyklejać swoje mega ważne rzeczy.
Durgą nowością to przerobiona szafka
Przed
Po
Kropeczki też się fajnie prezentowały, niestety ściana, czego nie widać na zdjęciach, była w nie najlepszym stanie
Przed samym przyjazdem, kiedy już świeżą pościel założyłam, ostatnie zdjęcie zrobiłam, naszła mnie myśl, że może się zdenerwować, bo dużo tych rzeczy znikło. Nie jest przygotowana, bo nic jej o tej przemianie nie wspomnieliśmy, tylko dodaliśmy, że ten "bałagan" (to nieodpowiednie określenie) zostanie, póki nie wróci i pierwsze co zrobi, to weźmie się za sprzątanie. Rozterka myślowa trwała tylko chwilę, bo... znam dobrze swoje dziecko (tak mi się wydaje), raczej byłam pewna, że się ucieszy, bo tak ładnie jest, inaczej...
Ostatecznie jak weszła oniemiała, zatkała usta, przeczęśliwa cofnęła się, wpadła w moje ramiona i usłyszałam:
- Dziękuję ci mamo najmocniej! Nie muszę sprzątać, tak tu czysto!
Po czym rzuciła się na pufę
Konkluzja
- Choćby miała mnie dziewczyna błagać na kolanach, nie ugnę się, nie kupię jej nic, póki nie będę całkowicie przekonana, że dana rzecz jest jej niezbędna
- Będę wchodzić do jej pokoju i wymagać będę by w owym pokoju dbała o czystość (wolność wolnością ale bez przesady...)
- Raz w miesiącu bądź raz na 2-3 miesiące, Martyny zadaniem będzie robienie generalnych porządków w swoim pokoju
Pokój jest piękny. Może to zmotywuje córkę to pilnowania porządku.
OdpowiedzUsuńW domu jest już od kilku dni, bardzo dba o pokój, by było tak jak go zastała. Niech to trwa jak najdłużej :)
UsuńNo mam nadzieję, że nie tylko porządek ją tak zachwycił, ale cała cudowna kolorowa przemiana :)))).
OdpowiedzUsuńŚlicznie odmalowałaś pokoik! Przepiękne wzory, całość wspaniale ze sobą współgra, szafeczka przecudnej urody! Zdradź gdzie się kupuje taką przepiękną pościel?!
Dawno temu, jak miałam dzieci w podobnym wieku, też wymalowałam pokój młodszego pod jego nieobecność - w głównej roli były samochodziki, bo to zawsze była jego wielka miłość :). Z wszystkich metamorfoz pokoju do dzisiaj najmilej wspomina te namalowane przeze mnie autka na ścianach.
Wiesz, mój mąż też jest okropnym bałaganiarzem, ale o dziwo moi synowie potrzebę porządku i minimalizmu w otoczeniu jakimś cudem odziedziczyli po mnie. I niech kto co chce to mówi, ale jestem pewna, że to sprawa genów, bo nigdy ich jakoś szczególnie do porządków nie zaganiałam :))). Oni to robią jakoś odruchowo, aż często mnie to wręcz zadziwia.
Też uważam, że to geny. Z Przemkiem nie mam problemów, podniesie, posprząta, jak coś wystaje poprawi. I robi to odruchowo.
UsuńMartynie ściany też się spodobały, ale jednak pierwszeństwo miał fakt, że nie musiała tego wszystkiego sprzątać. Teraz, bo jest od kilku dni w domu, pilnuje by za dużo rzeczy nie leżało na podłodze...
To pościel ze sklepu lasiniebo. Cudna jest prawda? Zbierałam na nią kilka miesięcy, nie mogłam się bowiem powstrzymać od tych dopracowanych rysunków kwiatów polnych. I wszystkie są opisane. Z drugiej strony kwiaty są większe: http://sklep.lasiniebo.pl/pl/p/dwustronna-posciel-Kwiaty-polne-100-bawelna-150x200-i-50x60/213
Przemkowi będę malować postaci z bajki Asterix i Obelix, ale dopiero jak będzie miał swój pokój -po Martynie, ona na drugi rok przechodzi w inne miejsce. Bardzo bym chciała aby moje dzieci, w dorosłości miały w pamięci moje rysunki, jak Twój syn nadal pamięta autka, bo to znaczy, że były dla niego piekne :)
Dzięki za namiary, zaczynam zbierać kasę :).
Usuń...a swoją drogą... piękna byłaby pościel z motywami, które namalowałaś na ścianach w pokoju Martynki :) - i tkanina na zasłonki do dziecięcego pokoju, i wzór na tapety!
UsuńCzasami też nachodzi mnie taka myśl. Może kiedyś... :)
UsuńIle pracy włożyłaś :) Szczęście córki jest chyba największą nagrodą :) Jesteś wszechstronną artystką :)
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem. Pokój cudeńko! Namalowanie motywów na ścianie musiało zabrać Ci sporo czasu. Szafka po metamorfozie też dodaje uroku. I jaka cudowna pościel w polne kwiatki. Córcia miewa pewnie teraz tylko kolorowe sny.
OdpowiedzUsuńGdy czytałam o nieładzie w pokoju Martyny od razu miałam skojarzenie z tym, co dzieje się w pokoju najstarszego (8-letniego)wnuka. Myślę, że jedynym sposobem na wyplenienie jego bałaganiarskich zapędów byłoby "pokazowe" pozbawienie go ulubionych zabawek. Groźby i prośby pozostają bez echa.
Serdecznie pozdrawiam:)
Haha widac podloge wiec jest sukces :)
OdpowiedzUsuńSwietny ten pokoj, naprawde :-) widac ze wlozylas w to duzo pracy ;) naprawde efekt jest fantastyczny! Sama chcialabym taki miec! :) pozdrowienia ;)
Cudny.
OdpowiedzUsuńSama chętnie bym w takim zamieszkała :)