LISTOPADOWE ZAWIESZKI NA GRUDNIOWĄ CHOINKĘ
Gorzej jest zacząć, czyli wyciągnąć, przeprasować, wyciąć, szyć... ale z tego wszystkiego najgorzej jest przewrócić na prawą stronę, zwłaszcza jak jest to maleństwo.
Ale jak już przewrócę i wypełnię watoliną, to... czuję ulgę, że przewracanie na prawą stronę jest już za mną :)
Ani razu nie pomyślałam karcąc siebie, że wymyśliłam taki szpetny wzór, co utrudnia przeciągnięcie noska na drugą stronę. Wiecie dlaczego?
Bo ten wzór jest idealny.
Lepszego nie mogłam stworzyć. Nie wymagał od samego początku, żadnego dopracowywania. I najważniejsze, jest mój.
To nic, że ciężko przecisnąć przez tę wąską szczelinkę, wiem po prostu, że ten etap w tworzeniu musi być zrealizowany, i to najlepiej z uśmiechem na twarzy, by dobra energia zaklęła się w tym buciku.
Łyżewka jest malutka, razem z płozą ma ok 7cm, mieści się luzem w dłoni. Choć po zdjęciach tego nie widać.
Pojawiają się nowe wzory, będzie ich coraz więcej, choć te stare możecie zobaczyć Tutaj i Tutaj i Tutaj i Tutaj
Koniecznie muszę Wam też wspomnieć, że czuję się niezwykle podekscytowana, kiedy aranżuję scenkę pod zdjęcia.
Z całą pewnością, te wszystkie moje scenki nie są idealne, ale na ten moment w twórczości, w jakim obecnie znajduję, aranżowanie przynosi mi ogromną radość.
No lubię to robić! :)
O mamciu, ależ one są cudowne. Po prostu mega mega fantastyczne. Chcę takie :). O czym Ty piszesz, że Twoje scenki nie są idealne. Są świetne. Podziwiam Cię za cierpliwość przy przewracaniu materiału. Ja dostaje szewskiej pasji przy tym i wolę się za to nie zabierać. Moc uścisków przesyłam:).
OdpowiedzUsuńW tych zdjęciach najbardziej doskwierał mi brak światła naturalnego. A scenki, niedopracowane i ja to widzę, ale cieszę się bardzo, że tylko ja :)
UsuńTylko, że ja cierpliwa jestem tylko przy tych bucikach, przy innych tworach dostaję szewskiej pasji, tak jak Ty... Również ściskam mocno!
Jestem pod ogromnym wrażeniem. I "figurówki", i aranżacja, i zdjęcia - cudowne. Wow, wow i jeszcze raz WOW:)
OdpowiedzUsuńJejku!!! Jakie cudeńka! Wyglądają przepięknie i widać, że włożyłaś w nie masę pracy i serca :) Zdjęcia jak zawsze urzekające :)
OdpowiedzUsuńSą śliczne! Nie wiem czy bym miała do nich cierpliwość
OdpowiedzUsuńCudowne! Oj, jak mi się podobają!
OdpowiedzUsuńSą absolutnie urocze :) I te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńP.S. Skąd masz tak piękny śnieg ?:D
Kupiłam na Allegro. To jest najlepszy śnieg jaki miałam do tej pory, jest drobny i przez to, że się skrzy wygląda na prawdziwy. Sprzedawca, u którego kupiłam już nie ma go w swojej ofercie, niestety. Szukaj śniegu sypkiego, drobnego. Patrz na zdjęcia, bo niestety drobny drobnemu nie równy.
Usuńświetne są !
OdpowiedzUsuńAle czad! Rewelacja, bardzo mi się podobają! Super się całość prezentuje, nic tylko czekać prawdziwej zimy i prawdziwego śniegu - bo to coś za oknem to nie nastraja jakoś szczególnie pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńWow! Sa cudowne! Zawsze sie nimi zachwycam u Ciebie! ;) piekne te łyżwy!
OdpowiedzUsuńSą cudowne! nie wiem co mi się bardziej podoba...czy zawieszki czy zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńCuda nad cudami, jak ja kocham taką ręczną robotę, takie rzeczy mają swoją wartość, Pozdrawiam Serdecznie
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie- świąteczna manufaktura wystartowała. Jakie miłe dla oka te miniaturowe łyżwy.
OdpowiedzUsuńWidać że sprawia Ci to wielką frajdę :)) zdjęcia mówią same za siebie ;-)
OdpowiedzUsuńAle fajne te łyżwy!
OdpowiedzUsuńJejku, ale fajne! Potrafię szyć, ale takie maciopstwa to ponad moje siły! Tego przewracania na drugą stronę to nawet nie umiem sobie wyobrazić :).
OdpowiedzUsuńWow...szacun, swietne sa :)
OdpowiedzUsuń