Do przodu
Gdybym miała wymienić jakieś swoje zalety (co wcale nie nie jest takie łatwe :), to byłaby taka jedna, co pozwala mi iść do przodu, nawet wtedy, kiedy jest źle.
Praca, chęć pracy, jakiejkolwiek.
W okresie jesienno zimowym, dopada mnie nostalgia, dzień jest coraz krótszy, więcej czasu na myślenie, rozpamiętywanie. A jak się tak człowiek weźmie za pracę, tak konkretną, to potem zostaje na koniec dnia wyłącznie satysfakcja. Rozmyślając wyłącznie, pojawia się u mnie ta szpetna myśl, że mogłam lepiej spożytkować dzień.
No więc, najlepiej pracować i rozmyślać przy tym, myśli są szlachetniejsze.
Chcę też powiedzieć, że nie umiem - to naprawdę jest zaleta - użalać się nad sobą długo. Każdemu potrzebny jest taki stan, o ile po nim podniesie się i z nową siłą pójdzie do przodu. Jakieś wnioski pozytywne wyciągnąć...
Więc wyszłam do ogrodu, zakasałam rękawy, powyrywałam chwasty, posprzątałam co nieco przygotowując ogród do zimy, wsadziłam do ziemi chryzantemy, bo po ostatnich przymrozkach, jedynym kolorem w ogrodzie to są wyłącznie odcienie zieleni. Wianek z gałązek płaczącej wierzby uplotłam, będzie stroik na zimę.
Przemek towarzyszy mi we wszystkim, w rozmyślaniu - przesiaduje na parapecie okna i peroruje na głośno - w pracy - posadził ziemniaka wczesną wiosną, w tę sobotę zebrał plony - pomagał skopać grządki.
I jak ręką odciął ten marazm, w który na chwilę popadłam, już mam nowe plany, już część realizuję, przy biurku jakoś ruszyło z pracami
DO PRZODU wszystko ruszyło, już nie stoję w miejscu. Jakże ja uwielbiam ten stan! :)
:)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię Twoje zdjęcia Sylwia:)
Ja tu ciągle myślę, że z takimi zwyklakami do ludzi wychodzę, a tu takie słowa. Dziękuję Justyna :):):)
UsuńPraca to doskonałe lekarstwo na opanowanie chaosu własnych myśli. To racja. Kiedyś nie byłam w stanie usiedzieć choćby 5 minut bezczynnie , dziś choć nadal jestem pracusiem, z racji wieku i coby nie mówić -pewnej już fizycznej niemocy, nie przesadzam z "robotą". Chociaż moja Mama codziennie mi powtarza, że za dużo obowiązków biorę na swoje barki.
OdpowiedzUsuńRozbroiłaś mnie zdjęciami Przemka podczas "wykopków" Super chłopak.
Pozdrawiam:)
Każdy przechodzi swoje etapy w życiu, mam nadzieję, że i mnie czeka ten (mając świadomość, że przez wcześniejsze życie nie szłam próżniaczo), w którym powiem, że z racji wieku i niemocy fizycznej... życzę dużo siły! ❤ Jak Mama tak mówi, to pewnie tak jest, choć człowiek sam wie najlepiej czy za dużo.
UsuńAh, ten chłopak też mnie rozbawił, zwłaszcza z tym kapeluszem, ostatnio nierozłącznym rekwizytem. Podoba mi się bardzo, że jest taki chętny do pracy, wszystkim się interesuje i we wszystkich czynnościach chce uczestniczyć.
Pozdrawiam!
Piekne zdjecia! i wykopki! :)no no ja ze swoimi zaletami tez mam problem ale z Toba to moge wymieniac i wymieniac :) troskliwa, opiekuncza, oddana, zdeterminowana, artystyczna dusza, schludna, lubiaca przebywac na dworze, ogrodniczka, swietna kucharka... :) mowimy stop negatywnym myslom :)Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń:):):) Stop negatywnym myślom! ;)
UsuńPozdrawiam również!
Zgadzam się, że praca pomaga :) ja co prawda ogródkiem nie dysponuję, na świeżym powietrzu działać nie mogę, ale jak czuję, że nadchodzi jakiś smętny nastrój, staram się ze wszystkich sił zabrać za coś pożytecznego - np. sprzątanie w domu. Choć bywa, że taki smętny nastrój jest na tyle silny, że czasem muszę go najpierw potraktować serialem, książką i herbatą ;) ;)
OdpowiedzUsuń