Pejzaże


Taka refleksja mnie naszła podczas malowania, mianowicie: każdy może to zrobić, tak namalować, przecież to kwestia ruchu pędzlem w odpowiednim miejscu, tylko to! Naprawdę. I to jest do wypracowania, no chyba, że ktoś ma talent.
 Dla przykładu; jak ktoś się zaweźmie i zechce namalować takie jajeczko jak Sylwii się udało a jeszcze nigdy tak nie malował... ale jak się zaweźmie, to... to Mu się uda! Święcie  w To wierzę. 
Bo tu się rozchodzi by spróbować i być upartym, by w przypadku niepowodzenia spróbować raz jeszcze i jeszcze raz, aż do uczucia satysfakcji, że się udało.
... ja miałam inaczej...? Że wzięłam pędzel i ciach ciach z zamkniętymi oczami cudny obrazek mi wyszedł? Nie wyszedł.
A co ja mówię! Nadal tak mam , chociażby róże jakie męczyłam w ostatnich pisankach, a i tak jakiś niedosyt był, choć wszyscy się zachwycali, a mnie te  różyczki tak nie zachwyciły. Chciałam by powstały o tak! Jak za pstryknięciem palca. Tak szybko. Więc sobie obiecałam, że będę ćwiczyć malowanie różyczek tak, aby kwiatuszki wyszły od razu, bez poprawek, by te płatki jak żywe były.
Przypomina mi się matematyka z czasów liceum, był taki moment, że nawet ją polubiłam, a to był czas kiedy się na nią uwzięłam i codziennie ćwiczyłam, rozwiązywałam, uczyłam i nawet nieźle mi ona wychodziła, nawet myśl była, że całkiem fajna ta matematyka. 
Pamiętam też żółtego kanarka, tak mi się spodobał Tweety, że zapragnęłam go narysować, pierwsze próby były żałosne, ale potem z czasem wychodził mi coraz lepiej, aż był taki moment, że miałam uczucie iż mogłabym go malować z zamkniętymi oczami. 
I nie mam złudzeń, gdybym miała talent, to ten Tweety wyszedłby mi przy pierwszej czy dziesiątej próbie, mnie wyszedł przy 60 tej...
Jeszcze ktoś może mi powiedzieć, że wielcy artyści też musieli ćwiczyć i ćwiczyć, nie to, że ja się stawiam koło wielkich artystów... hahaha... chcę tylko dać znać, że w mojej wizji wielki artysta nawet jak ćwiczy, to mu te ćwiczenia naturalnie wychodzą, a ja mam wrażenie jakbym pole orała, motyką, i tylko dlatego, że zawzięta jestem to się udaje
 Musiałam nieźle się natrudzić, testować, malować , i jeszcze raz malować. A pisze to dlatego, że dochodzą mnie głosy, że jak pięknie, że też Ktoś by tak chciał, że talent... no właśnie ten talent. Za bardzo nie wiem o co chodzi z tym talentem... Bo ja to widzę tak: jak ktoś ma talent, to bierze pędzel patrzy na płótno, ma wizję i to wizją w głowie maluje, z rumieńcem na twarzy tworzy cudo, dźwięki wtedy z zewnątrz nie docierają, w uszach rozbrzmiewa własna muzyka, muzyka twórcy, zapamiętale pędzel jeździ, frunie niemal, z taką łatwością obraz powstaje, dzieło sztuki!
A ja? Ja to taki "talent", że patrzę na płótno i nic nie widzę, przynajmniej na razie, między jednym pociągnięciem pędzla a drugim pojawia się myśl, że prania nie włożyłam do pralki i te pranie tak mnie gnębi, że pędzel muszę odłożyć, wyciszyć się też nie potrafię, głosy z zewnątrz docierają do mnie, zwłaszcza "Mamooooo", ktoś może powiedzieć, że taka sytuacja, że gdybym w ciszy tworzyła, to by tak wszystko jak z obrazka, a ja myślę, że nie.
U takiej osoby jak ja, co tysiąc myśli na minutę, myśl goni drugą za ogon łapie, to cisza czy hałas znaczenia nie mają, ja tym pędzlem po wydmuszkach nieporadnie, ale tak się zawzięłam, że malować będę, że się w końcu na nich obrazki pojawiają. I to wcale nie ot tak, tylko w trudach.
A za parę lat, jak w tej zawziętości malować będę nadal, to te dzisiejsze jajeczka kurtyną milczenia potraktuję, choć dziś szalenie mi się podobają i dumna z nich jestem.

24 komentarze:

  1. Te jajka są po prostu piękne! Takie małe dzieła sztuki :) Co do malowania to u mnie zwykle jest tak że jak już coś mi parę razy nie wyjdzie to bardzo ciężko jest mi ćwiczyć do upadłego bo nie mam tyle cierpliwości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam cierpliwości ale uparta jestem jak osioł, dlatego tak do upadłego....

      Usuń
  2. Podziwiam wytrwałość, cierpliwość i upór w dążeniu do celu. Podziwiam te małe dzieła sztuki, które są tego efektem :) Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... w sumie się sobie nadziwić nie mogę, że ja tyle mam tej cierpliwości, kiedy wszystkim dookoła wiadomo, że jej nie mam :)

      Usuń
  3. Wow! Jakie piękne... Nie mogę wyjść z podziwu :) Cuda!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, o czym mówisz. Jak mnie ktoś mówi, że mam talent, bo kartkę ładną zrobiłam, albo coś na szydełku, to mówię, że to nie kwestia talentu, tylko dobrych chęci. A Twoje prace są piękniejsze jeszcze o ten trud tworzenia. Jajka wyszły jak malowane ;D Kiedyś próbowałam malować anioły na deskach, mimo wszystko. Ale to jednak nie moja bajka, bo mi garbate jakieś wychodziły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że garbate anioły też muszą krążyć po tym świecie :)

      Usuń
  5. Ja tu widzę miłość do tworzenia, pięknie wymalowałaś jaja w takim sielskim ciepłym klimacie, warto ćwiczyć i zachęcam do płótna, mogą to być na początku małe formaty aby pobudzić wyobraźnię, bawić się światłocieniami, zaczynać od ciemnych a później rozświetlać światłem a efekty przyjdą z czasem, same chęci to już sukces, maluj bo Twoje prace cieszą oczy i taka pozytywna energia z nich bije :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! Hmmm... ja nie wiem czy dam radę z podobraziem, jeszcze nigdy nie próbowałam... dziękuję za rady, notuję i biorę do serca. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. piekne są :)

    dziękuję za życzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne pisanki wyczarowałaś. To małe dzieła sztuki, takie sielski i nastrojowe...podziwiam.Wspaniały klimat! Och a ja już tak dawno nic nie malowałam...płótna leżą, szkicownik świecą pustkami ...jakoś brak mi energii, by się dźwignąć do farb...może kiedyś :)
    Pozdrawiam Cię bardzo wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne, małe obrazy:) pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podobają te jajeczka i tworzą razem taki krajobraz który ciągle można zmieniać jak poprzestawiamy jajeczka :-). Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jestem zachwycona, maluj dalej bo pięknie Ci to wychodzi:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana dziękuję za świąteczne życzenia! Twoje prace są prześliczne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Najpiękniejsze pisanki jakie w tym roku widziałam - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam znajomego artystę rzeźbiarza, absolwenta krakowskiej ASP. Znamy się od liceum. żeby się na te studia dostać, musiał również umieć malować, a on owszem rzeźbił jak Michał Anioł, ale do malarstwa talentu nie miał za grosz, bohomazy bazgrał straszliwe. Ale się uparł. Malował codziennie przez cały ogólniak i jak pod koniec klasy maturalnej profesorka zrobiła wystawę jego obrazów, to - klękajcie narody! Mistrzostwo świata po prostu! Tak że owszem, można się nauczyć :). Ja coś tam w życiu dawno temu malowałam olejami, a teraz zaczęłam się bawić akwarelami, na początku też z założeniem, że w życiu nie namaluję nic tak pięknie jak mistrzowie gatunku, a potem pomyślałam sobie, że przecież to tylko kwestia determinacji, konsekwencji, uporu i cierpliwości! Może mistrzynią nie będę, ale kiedyś na pewno osiągnę przyzwoity poziom :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, tak tak tak! O ten przyzwoity poziom chodzi mnie też :)

      Usuń

Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger