Seriale
Seriale są po to stworzone, by ćwiczyć moją cierpliwość. Ćwiczenie to polega na tym, że czekam. A ja czekać nie lubię, lubię za to nie stać w miejscu, działać.
Dlatego też, nie lubię seriali, bo obejrzeć krótki odcinek, który najczęściej kończy się w miejscu, w którym bardzo chcę się dowiedzieć, co dalej, jest dla mnie męką. A jak ostatni odcinek kończy się np. w czwartek, a kolejny dopiero w poniedziałek, to jest dopiero uwierające. Tyle dni, w których wydarzyć się może wszystko. A ja muszę czekać! :)
Więc staram się jak mogę i nie oglądam seriali, chyba że odkryję (co zawsze dzieje się przez przypadek) serial, który dawno był emitowany, :)
W ten sposób - za jednym zamachem - obejrzałam wiele seriali, ale tylko trzy z nich tak głęboko wpadły mi w pamięć, w serce (bo myślę o nich z tkliwością), że muszę o nich opowiedzieć.
Choć pokrótce - za jednym zamachem, oglądam wszystkie odcinki, zarywając noce rzecz jasna.
Pierwszy z nich to
Któż go nie zna? Czy Ktoś o nim nie słyszał?
Serial powstał na podstawie książek autorstwa Diany Gabaldon, kiedyś pisałam o nich Tutaj
W tym serialu - w mojej ocenie - nie ma nic, absolutnie nic nie dopracowanego, jest idealny, piękny i porywający. Jest tak dobrze stworzony, że ciężko mi napisać co wolę, przeczytać czy obejrzeć. A to dla mnie, miłośniczki książek, przedziwny dylemat...
Źródło
W kolejce, kolejnym serialem, który skradł moje serce - całkowicie i niepodważalnie - to nasz rodzimy (w końcu)!
Gra aktorska na wysokim poziomie, żyłam razem z bohaterami od początku, swoich faworytów mam, łza pociekła nie raz, gdy bohater odchodził.
Naprawdę, mamy być z czego dumni!
Czytałam, że Korona królów emitowana jest w japońskiej telewizji...
Źródło
A odnośnie łez, powyżej wspomnianych... Moje nowe odkrycie (nie minęły nawet dwa tygodnie), choć sam serial od bardzo dawna cieszy się popularnością w naszym kraju. Tak to jest jak się nie ma telewizora, ani nie czyta się prasy codziennej, to się jest zawsze sto lat za... :)
Źródło
Miłość między Katią a Aloszą, a potem jej rozpacz, była tak przekonywująca... zostałam porwana przez ten serial aż do ostatniego odcinka. Spędziłam kilka nocy, rano zupełnie niewyspana, ale musiałam... I teraz muszę czekać - nie wiem ile, ale wygląda na to, że długo - aby się dowiedzieć, co dalej, mogliby wydać całą książkę (jest wydana jedna część) skróciłabym swoje męki.
Odcinki obejrzałam na stronie Tutaj
To wszystko. Inne produkcje, nie zachwyciły mnie na tyle abym miała się zwierzać się ze swoich słabości :) Czyli ukochania romantycznych uniesień...
Pozdrawiam!
Dlatego też, nie lubię seriali, bo obejrzeć krótki odcinek, który najczęściej kończy się w miejscu, w którym bardzo chcę się dowiedzieć, co dalej, jest dla mnie męką. A jak ostatni odcinek kończy się np. w czwartek, a kolejny dopiero w poniedziałek, to jest dopiero uwierające. Tyle dni, w których wydarzyć się może wszystko. A ja muszę czekać! :)
Więc staram się jak mogę i nie oglądam seriali, chyba że odkryję (co zawsze dzieje się przez przypadek) serial, który dawno był emitowany, :)
W ten sposób - za jednym zamachem - obejrzałam wiele seriali, ale tylko trzy z nich tak głęboko wpadły mi w pamięć, w serce (bo myślę o nich z tkliwością), że muszę o nich opowiedzieć.
Choć pokrótce - za jednym zamachem, oglądam wszystkie odcinki, zarywając noce rzecz jasna.
Pierwszy z nich to
OUTLANDER
Serial powstał na podstawie książek autorstwa Diany Gabaldon, kiedyś pisałam o nich Tutaj
W tym serialu - w mojej ocenie - nie ma nic, absolutnie nic nie dopracowanego, jest idealny, piękny i porywający. Jest tak dobrze stworzony, że ciężko mi napisać co wolę, przeczytać czy obejrzeć. A to dla mnie, miłośniczki książek, przedziwny dylemat...
W kolejce, kolejnym serialem, który skradł moje serce - całkowicie i niepodważalnie - to nasz rodzimy (w końcu)!
KORONA KRÓLÓW
Naprawdę, mamy być z czego dumni!
Czytałam, że Korona królów emitowana jest w japońskiej telewizji...
Źródło
A odnośnie łez, powyżej wspomnianych... Moje nowe odkrycie (nie minęły nawet dwa tygodnie), choć sam serial od bardzo dawna cieszy się popularnością w naszym kraju. Tak to jest jak się nie ma telewizora, ani nie czyta się prasy codziennej, to się jest zawsze sto lat za... :)
ZNIEWOLONA
Źródło
Miłość między Katią a Aloszą, a potem jej rozpacz, była tak przekonywująca... zostałam porwana przez ten serial aż do ostatniego odcinka. Spędziłam kilka nocy, rano zupełnie niewyspana, ale musiałam... I teraz muszę czekać - nie wiem ile, ale wygląda na to, że długo - aby się dowiedzieć, co dalej, mogliby wydać całą książkę (jest wydana jedna część) skróciłabym swoje męki.
Odcinki obejrzałam na stronie Tutaj
To wszystko. Inne produkcje, nie zachwyciły mnie na tyle abym miała się zwierzać się ze swoich słabości :) Czyli ukochania romantycznych uniesień...
Pozdrawiam!