Święta


 

Jeszcze nigdy mi tak szybko święta nie minęły. A miałam tyle planów, że teraz jak o nich myślę, to śmiać mi się chce, z tej mojej naiwności. Jakby co roku było inaczej.
Pierwszy dzień, niemal cały spędziliśmy u Teściów, drugi miał być przeznaczony wyłącznie dla Nas... i to mniej więcej wyglądało tak... jest rano... jest wieczór. Koniec.
Chciałam aby było jak w reklamie, na obrazkach świątecznych a wyszło tak jak zwykle, bez pompy, z czasem uciekającym...
Ale były też takie chwile,  w których dzieci zajmując się sobą, na przykład czytając, oglądając książki, w coś tam grając nagle zrywały się, porzucając swoją zabawę i szturmem wpadały w moje ramiona, krzycząc, skacząc... wyściskały, wycałowały i pognały dalej.
Chciałam aby święta składały się wyłącznie z takich chwil. 
Chciałam abyśmy pograli w planszówki, wszyscy razem, z Tatą, bo przecież nie mamy Go na co dzień, o puzzlach marzyłam, że razem będziemy je układać. Nie udało się.
Czasu spędzonego w kuchni też nie miałam w planach.... haaahaaa.... na szczęście dzieci wiernie za mną, sama nie byłam. Ja gotowałam One czytały i rozmawiały, choć może w innej kolejności powinnam napisać...
Ale to, że ja w kuchni przy garach nie ma znaczenia, najważniejsze, że byliśmy w tej kuchni, że całkowicie niewymuszenie przyszli do mnie, by przy mnie te swoje książeczki przeglądać... jak o tym pomyślę, to mnie wzruszenie chwyta, bo przecież mogli siedzieć nadal w swoich pokojach, a tak jak usłyszeli, że idę gdzie idę, to tak naturalnie ze swoich pokoi udali się za mną.
Choć podejrzewam, że Przemek miał w tym jakiś cel, jak przystało na wiecznie głodnego.
Chciałabym aby za mną, tak niewymuszenie wyszli ze swoich pokoi, jak będą mieć 10, 15 lat... muszę zacząć lepiej gotować...
Poszliśmy razem na spacer. To się udało.
Biorąc powyższe pod uwagę i biorąc pod uwagę też to, że wolę skupiać się na pozytywnych aspektach niż roztrząsać to, co zmienić nie mogę... stwierdzam, że jednak były to najlepsze święta jakie mogłam sobie zamarzyć.
I powinnam przestać planować, bo zupełnie nic z tego nie wychodzi.

Na zdjęciach jest moja świąteczna zastawa, zbierana latami Chicken Festival JET, kupowana z różnych źródeł, ciężko ją dostać u nas w Polsce. Bardzo szkoda, bo jest naprawdę piękna, te kurki i kurczaczki tak uroczo spozierają znad talerzyka... myślę, że taki obraz z dzieciństwa zapamiętają Młodzi.
Wydmuszki jajek gęsie i kurze, to czyste rękodzieło od GonskaArt, są jeszcze piękniejsze niż na zdjęciu.
Na Śląsku jest taki zwyczaj, a piszę to tylko dlatego, że przez ponad 30 lat nie miałam o tym pojęcia, że w czasie świąt Wielkiej Nocy do dzieci przychodzi Zajączek z prezentami. To tak jak pod choinkę na Boże Narodzenie. Więc była okazja by rozszerzyć kolekcję syna i córce wręczyć kolejną pozycję o Neli.
Przemek zbiera figurki zwierząt, tym razem do kolekcji dołaczył Byk Teksański firmy Schleich. Polecam Wam te figurki, jedne z najlepszych, dopracowane, realne. I jak się dobrze poszuka po rożnych sklepach, można kupić po ciekawej cenie.
Martynka otrzymała książkę o Neli, Nela na 3 kontynentach i nic Jej więcej do szczęścia nie trzeba było...
Kurtka Martyny i Przemka z Tchibo



13 komentarzy:

  1. Mi zawsze święta mijają bardzo szybko, tak jak weekendy i urlopy :(
    Śliczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakby popatrzeć na to z drugiej strony, to oczekiwanie na święta, weekendy i urlopy, to jest dopiero magia! Te planowanie, rozmyślanie co się zrobi, jak to będzie wygląda, że już za chwilę już za momencik... bo potem wiadomo: rach ciach i jest już "Po" :)

      Usuń
    2. Dokładnie :)
      Ja bardzo lubię planować święta, urlop itd :)
      Wszystko dokładnie rozpisuję, począwszy od porządków, a na zakupach i liście potraw kończąc. Sprawia mi to wielką radość :)

      Usuń
  2. Przepiękne zdjęcia - oglądam i podziwiam - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. zastawa piekna , bardzo mi się podoba :)
    grunt ,że byliście razem ,a reszta...

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta mi też minęły bardzo szybko:) A zdjęcia aż miło się ogląda, bije od nich taki ciepły rodzinny klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My to wszystkie powinnyśmy mieć czas guma, jak nic :)

      Usuń
  5. Przepiękne zdjęcia :) ten kogut to Wasz?:) cieszę sie ze święta spedzilas w zadowalający sposób :) miłego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kogut to mój sąsiad, moje utrapienie :) Wyje mi pod oknem w sypialni o nienormalnych godzinach. Kogut na rosół.
      Miłego :)

      Usuń
  6. Cudowne kadry! Rozczuliło mnie to zdjęcie z książką do góry nogami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe kadry! Miło popatrzeć!
    Wspaniale spędziliście święta!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger