PIERWSZY RAZ NA NARTACH - na górce w Wiśle
Za kilka dni Martyna ma ferie, pierwszy tydzień spędzi w górach na Słowacji.
Jedzie na obóz narciarski.
Nigdy wcześniej na nartach nie jeździła, a chcieliśmy by nie czuła się niepewnie z tym całym sprzętem, nową atmosferą więc wybraliśmy się do najbliższej góry obsypanej śniegiem.
Przy okazji naukę jazdy na nartach rozpoczął Przemek.
Na stoku spędziliśmy 2,5 godziny a miałam wrażenie, że pół godziny zaledwie, tak dobrze nam było.
Martyna zaskoczyła nas swoją naturalną zdolnością jazdy, bardzo się cieszę że Jej się spodobało, liczę że na feriach spędzi przyjemnie czas. Ma tam 5 godzin zajęć na stoku, codziennie przez 7 dni...
Na Instagramie o Tutaj możecie zobaczyć jej postępy.
Nawet Przemkowi udało się kilka razy zjechać ze wzniesienia. Wnoszę, że to nie będzie nasza ostatnia wyprawa... o ile śnieg będzie, rzecz jasna...
Wracając zatrzymaliśmy się w centrum, na gorącą czekoladę. Nie przypominam sobie by mówili o niczym innym jak o nartach.
Możecie się domyślić, że w nocy spały jak susły te moje dwa orzeszki ... :)
tak jazda na anrtach wyczerpuje :) , przyjemnego czytania
OdpowiedzUsuńNie mogę, niestety, pochwalić się umiejętnościami "narciarskimi". Raz jeden w swoim życiu miałam narty na nogach, a zjazd z góry był tak niefortunny, że wyleczyłam się z tego sportu na dobre.
OdpowiedzUsuńTak, wystarczy moment by zrazić się do czegoś na całe życie.
UsuńWspaniale, że dzieci uczą się jeździć na nartach! Martyna świetnie sobie radzi. Pamiętam jak przed czasami dzieciowymi wybraliśmy się z mężem na narty w Sylwestra z zamiarem urządzenia sobie wieczorem maratonu filmowego. Jednak byliśmy tak zmęczeni górskim powietrzem i aktywnością fizyczną, że padliśmy jak muchy ;-D Powodzenia dla córki na obozie!
OdpowiedzUsuńAle to wspaniale spędziliście sylwestra!
UsuńMam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i wróci do nas szczęśliwa :)
Oj pozytywnie zazdroszczę wyjazdu i nauki;) Wspaniałe klimaty! Ja cały czas teraz myślę o wakacjach, gdzie w tym roku? Morze czy góry? Sama nie wiem jeszcze...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja natomiast troszkę zazdroszczę wyjazdu, jaki planujecie na wakacje. My niestety już od 4 lat na wakacjach nie byliśmy. Wątpię czy się uda na następny rok... ale za to poddasze się robi... Życzę Ci by to było fanatyczne miejsce, w którym odpoczniecie i naładujecie akumulatory. Pozdrawiam :)
UsuńWspaniała rodzinna wyprawa :) Ja ze sportów zimowych znam i praktykuję tylko zjazd na sankach (bądź na innych sprzętach niosących) z górki na pazurki :D Wyobrażam sobie, że dzieciaki spały jak susły, wysiłek fizyczny na świeżym powietrzu to najlepszy na świecie usypiacz :)
OdpowiedzUsuń