O tym jak to mnie nie ma

Witajcie. W sumie nie wiem, za bardzo od czego zacząć, by w jakiś sposób wytłumaczyć moją nieobecność, przydługą. Przyznam się się też, że naszły mnie myśli by zrezygnować, bo przecież ten blog powstał by pokazać moją twórczość... a od kilku miesięcy mojej twórczości brak. Coś tam maznęłam pędzlem w czerwcu, gdy miałam chwilę dla siebie, ale to było w czerwcu i stan ten trwał jeden dzień, nie do końca zresztą. Nie żartuję. Prawda też jest taka, że gdybym nie zgrała zdjęcia do komputera, to tego postu by nie było. Wśród zgrywanych zdjęć bowiem wyłoniłam te z malowanymi deseczkami - przypomniałam sobie, że kiedyś tam miałam chwilę, którą spożytkowałam na malowanie. Szkoda, że nie było czasu na więcej, może udałoby mi się coś lepszego namalować?
Ale właśnie się zbuntowałam, i piszę do Was zanim pochłonie mnie bycie mamą. Jak nie odważę się opublikować ten post, to nie wiem czy uda mi się kiedykolwiek.
A swoją drogą czy Ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy mój post trafi w próżnię - bo przecież zaniedbałam nie tylko ten blog, ale zwłaszcza Was...
... rodzi się też myśl, by powstało nowe miejsce, w którym będę mówić, co się u mnie dzieje, a przecież się dzieje, mimo, że to wcale, a wcale nie jest tworzenie








13 komentarzy:

  1. O rany, przepiękne są te prace! :) Z blogowaniem tak to już jest, sama też nie mogę pochwalić się regularnością, ale grunt by czerpać przyjemność z samego blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, blogowanie sprawia, że nie czuję się tak sama, i fajne jest to uczucie, że jednak Ktoś mnie odwiedza :) I rzecz równie ważna, gdyby nie blogowanie nie byłabym na tym poziomie (nie jest to poziom jaki mnie satysfakcjonuje), na jakim jestem teraz... bo przecież nie miałabym motywacji by robić lepiej i jeszcze lepiej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Wiele z nas miewa momenty zawieszenia blogowej aktywności. Jedne znikają na klika tygodni, innych nie ma miesiącami lub nie wracają nigdy. Cóż... życie, to prawdziwe toczy się i czasem jest czas tylko na uczestniczenie w nim, nie starcza jednak na opisywanie i utrwalanie.
    Bardzo miło jest jednak spostrzec, że ktoś, kogo obserwowaliśmy, kogo wciąż mamy na liście Ulubionych powraca.
    Urocze obrazki!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to się bardzo smucę, jak ktoś nie wraca w ogóle, a się nie pożegnał, bo to jakieś czarne myśli mnie nachodzą wtedy... jak będę miała zamiar zniknąć, to się pożegnam najpierw, obiecuję! :)

      Usuń
  3. Piękne prace :) Nie wszyscy zapominają i odwiedzają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pamiętam. Zawsze do Ciebie z chęcią zaglądam. Uwielbiam Twoją twórczość a przestoje wybaczam, kto ich nie ma. Deseczki urocze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne są te obrazki:) Mają w sobie coś pozytywnego. Czasami tak w życiu bywa, że coś się kończy a coś zaczyna. Pisz co się dzieje skoro się dzieje. Czy tu czy w nowym miejscu. Zawsze miło będzie poczytać. Tylko daj znać gdyby to było nowe miejsce. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej będzie to nowe miejsce, ale zobaczymy. Oczywiście, dam znać. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Nie rezygnuj, ja czasami też mam chwile słabości i kryzysy, ale często jest tak, że wystarczy jakiś impuls lub inspiracja i ten ogień zaczyna tlić się od nowa. Twoje prace są przepiękne. Pozdrawiam Aneta Pracownia Romantyczne Szydełko

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger