Poduchy
W pewnym momencie zorientowałam się, że dużo czasu spędzamy na podłodze, dzieci zwłaszcza. Martyna gdyby mogła to by leżała cały czas na podłodze, Przemek z racji swojego wieku, dopiero zaczyna. Dziwie się córce, bo przecież na sofie, czy krześle jest wygodniej, cieplej, bo podłogi w domu mamy zimne niestety. No ale uparła się ta moja mała, a brat ją zaczął naśladować. Ja i mąż również. I tak większość gier, a bawimy się często, odbywa się na powierzchni płaskiej. W sumie, może i rozumiem, bo przecież na stole nie da się turlać, ślizgać, kłaść całym ciałkiem, dlatego też zdecydowałam się zrobić poduszki, aby pod dupką :) było ciepło. Zrobiłam dwie; mają zdejmowane poszewki i są na tyle duże, że można się na nich kłaść. Jako pierwsza powstała prostokątna (69 x 90 cm) miętowa w białe gwiazdy, pod spodem ma tkaninę obiciową w kolorowe paski. Druga kwadratowa (86 x 86 cm), również od spodu ma tkaninę obiciową, tym razem w różyczki, jako zapięcie zastosowałam rzepy, pierwsza ma tradycyjne wiązanie na troczki.
Poduszki już leżą na podłodze, przez chwilę miałam porządek, więc czym prędzej chwyciłam aparat, ale już widać na ostatnich zdjęciach, że wspomniany porządek zostaje zachwiany. Moja Martyna potrafi to zrobić w sekundę.... ja natomiast bardzo lubię, jak wszystko jest na swoim miejscu, lubię wstać rano i zobaczyć, jak wszystko leży na swoim miejscu, posegregowane, ułożone. Na początku ciężko było mi się pogodzić z tym wiecznym bałaganem w środku dnia, ale teraz przymykam oko na to, co dzieci robią z mieszkaniem, niech się bawią, szaleją, zdaję sobie sprawę, że kiedyś, jak dorosną, będę mieć ten upragniony porządek, aż się przejem. Póki co, znalazłam rozwiązanie; przed spaniem, przed wieczorną kąpielą... sprzątamy. Staram się by była to tradycja, bo ja tak bardzo lubię rano wstać i zobaczyć.... :) No dobrze, poduchy mam już za sobą, to teraz muszę uszyć stworka dla Przemka, potem girlanda na baldachim dla Martyny, a potem po kolei z listy rzeczy do zrobienia. Pozdrawiam :)