Kolorowanki


Kolorowanek antystresowych jest całe mnóstwo. Parę lat temu nawet chciałam sobie kupić jakąś, ale jednak się powstrzymałam, chciałam wyjątkową, taką, która mnie totalnie zachwyci.... oczywiście nie znaczy to, że wcześniejsze były mniej wartościowe, przecież nie musi być tak, że każda adresowana jest do każdego...   i dopiero w tamtym roku dwie skradły moje serce, musiałam je mieć i koniec. I tak leżały i czekały na swój czas.
Pierwsza to "Zaginiony ocean". Rysunki są fantastyczne, taka uwielbiana przeze mnie drobnica precyzyjnie wykonana, cienkie linie, no po prostu są super te rysunki. Na każdej stronie inny szkic, na samym końcu kolorowanki 4 kartkowa harmonijka, taka morska panorama do pokolorowania. Są nawet elementy zabawy; należy odszukać przedmioty na ilustracji, które przyznaję są całkiem dobrze ukryte. 
Okładka książeczki ma złocone elementy, całość jest z pożółkłego papieru, wszystkie te akcenty bardzo mi odpowiadają, bo jednak lubię kartki sprawiające wrażenie starych (ach...!Książki!) i jak to kobietka, lubię też jak coś się błyszczy....
Druga kolorowanka to "Wyspy" zupełnie inny styl rysunków, ale też taka drobnica cudowna, i jest w niej coś, co dostrzegłam znacznie później, i co mi się bardzo odpowiada, mianowicie; każdy rysunek jest na osobnej kartce, kartki są wystarczająco grube - można malować farbami. bez obaw, że kartka zmoknie czy też rysunek będzie prześwitywał po drugiej stronie.
Przy okazji testuję kredki akwarelowe, które otrzymałam od Św. Mikołaja, Gelatos Faber Catell, dla mnie całkowita nowość, malować przy pomocy sztyftów.  I malować akwarelami, do tej pory malowałam wyłącznie farbami akrylowymi. Św. Mikołaj dobrze zrobił.
Więc sobie rysuję, a dzieci rzecz jasna ze mną.... i tak się przy okazji zastanawiam, czy tylko moim dzieciom wtedy towarzyszy huragan? Czy tylko moje tak się bawią zapamiętale, że rozdmuchują wszystko w okół siebie. Początek zawsze jest spokojny, wyważony, a z czasem przeradza się w szaleństwo. Podczas aktywności twórczej są całkowitą sprzecznością dziecka siedzącego prosto na krzesełku przy stoliku, spokojnie wykonującego ruchy pędzlem.... taki nierealny obrazek.

26 komentarzy:

  1. Moje dziewczyny lubią je kolorować, ja raczej uspokajam się przy haftowaniu, ale lubię patrzeć jak one to robią, a dzieci jak to dzieci, wiadomo, lubią poszaleć przy takich malarskich zabawach :)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, pierwsza ważna myśl jaka naszła mnie przy kolorowaniu to to, że w ogóle się nie odstresowywuję, książki do tego jednak dla mnie są niezawodne, nawet nie muszę je czytać, wystarczy, że trzymam.
    ... dzieci jak to dzieci... to nie do końca tak, że u wszystkich tak jest, że lubią poszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) moje lubiły szaleć, a jak dostały na przykład kredki akwarelowe, to oczywiście że się działo, niby kredki niby woda a radocha i wygłupy trwały godzinami;). ja sadzę, że kwestia "szalenia" jest zawsze wtedy kiedy im się pozwala, jak się nie pozwala to nie szaleją, ja pozwalałam, nawet malować na ścianach ;)

      Usuń
    2. To prawda :) Choć daję sobie furtkę na inne zdanie, być może dlatego, że przez moje objęcia przewinęło się setki dzieci i całe mnóstwo różnych historii mi w głowie siedzi. Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  3. Moja cała rodzina ma ciągoty w kierunku malowania :) Kiedyś malowałam bardzo dużo i to tak nawet całkiem na poważnie, niestety zarzuciłam to już bardzo dawno, z braku czasu. Ale realizuję się w innych pracach plastyczno-dekoratorskich ;)
    Z ogromną przyjemnością obejrzałam Wasze plastyczne zabawy, wspaniale spędzacie wspólnie czas :)
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobrze jest, że pochodzi się z rodziny twórczej, można wiele osiągnąć (choćby bezkarnie sobie tworzyć :)jak ma się takie solidne wsparcie.
      ten brak czasu to bolączka wszystkich tworzących. Dziękuję, również cieplutko pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Ale fajnie Twoje dzieciaki wyglądają przy kolorowaniu:) Aż miło popatrzeć. I żal, że za moich dziecięcych czasów nie było takich wspaniałych kolorowanek. Mam obie te kolorowanki i muszę Ci powiedzieć, że choć ocean jest piękną książką to mam do niej jedno zastrzeżenie. Jest to jedyna książka Basford z tak drobnymi elementami, że chyba szpilką trzeba je kolorować. Fanom kolorowanek Basfrod chyba dało się to we znaki bo prosili autorkę by przy kolejnej kolorowance nie zrobiła takiej dziubaniny. I Johanna posłuchała. W dżungli nie ma takiej drobnicy. Wyspy też mam ale jeszcze nic w nich nie pokolorowałam. Ślicznie kolorujecie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):) No popatrz, a mnie najbardziej do serca przypadł ocean właśnie ze względu na tę drobnicę :)
      Twoje kolorowanki, bo pamiętam, że ich było dosyć sporo swego czasu też są pełne uroku, a powiem Ci nawet więcej... :) To u Ciebie pierwszy raz wychwyciłam kolorowanki Johanny Basford... tak, że Wiesz... buziaki! :)

      Usuń
    2. Ja też lubię drobnicę i gdyby format oceanu był większy to bym była cała szczęśliwa;) Ale może to dlatego, że ja wzrok mam kiepski i źle widzę przy takim wydaniu. Cieszę się, że mogłam skierować Cię na kolorowankową ścieżkę pani Basford:) Ona tworzy naprawdę magiczne światy. Pozdrawiam wiosennie:)))

      Usuń
    3. ... a swoją drogą to jest śliczna dziewczyna, z ciekawości weszłam na Jej stronę i zaskoczyłam się, że taka młoda. Młoda i śliczna. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  5. Patrząc na Was, aż chce się złapać za kredki lub farby i zabrać się za malowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kapitalne "wyciszacze". I dla dzieci i dla dorosłych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdzałam czy naprawdę wyciszają. Będę musiała koniecznie to przetestować, w jakimś odległym terminie, te kolorowanki kolorowałam przy dzieciach, więc mowy nie było o jakimkolwiek wyciszeniu. Teraz się śmieję bo jednak musiałam być strasznie zdesperowana, by je pokolorować ;) Syn malować lubi, choć widać, ze to jednak nie jest To, Córka przy kolorowaniu się uspakaja, co mnie bardzo cieszy. Gdybym miała wydać opinię, to powiedziałabym, że te kolorowanki moje dzieci trochę uspakajają ale na pewno nie wyciszają... :)

      Usuń
  7. Świetne obrazki, bardzo twórcze i zachęcające :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo twórczo spędzacie czas. Super tak od najmłodszych lat budować wyobraźnię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo kreatywnie spędzony czas :) to sie chwali ze dzieci nie siedza jak te zombie przy tv. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam to ułatwia sprawę, że telewizora nie mamy... Również pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Masz wspaniałych, małych Artystów, na pewno wyrosną z nich wrażliwi ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała aby tak się właśnie stało.

      Usuń
  11. Wow ale super zabawa zapewbe to farbki do malowabia raczkami ;) dzieci zadowolone ;) kolorowanki piekne ;) o tak malowanie uspokaja i wycisz wiem to z doswiadczenoa;)ps swietne dzieciaki ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 sylwiitwory , Blogger